Około pięciuset zwierząt zza naszej wschodniej granicy trafiło do tej pory do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych i Centrum Adopcyjnego Ada w Przemyślu. Sto z nich wymagało natychmiastowej pomocy weterynaryjnej, w tym m.in. koziołek Saszka, który nie mógł chodzić.

Przyjmujemy wszystkie zwierzęta potrzebujące pomocy - mówił Jakub Kotowicz z Ośrodka Ada w Przemyślu. Jak dodał każde zwierzę jest oceniane pod kątem klinicznym. Jeśli nadaje się do transportu, jedzie dalej, do innej fundacji. Zależy nam na tym, żeby nie zajmować miejsca, które jest potrzebne dla najcięższych przypadków" - wyjaśnił.

Te najcięższe przypadki zostają - jak koziołek Saszka, który miał chore nogi oraz dwa małe chihuahua pochodzące z nielegalnej hodowli.

Dziś w ośrodku w Przemyślu spodziewany jest kolejny transport  - ok. 40 kotów. Pracuje tu sztab ludzi, kilkadziesiąt osób dwoi się i troi, żeby pomóc zwierzakom - usłyszał nasz reporter Maciej Pałahicki.

Fundacja Ada z Przemyśla nie tylko przyjmuje zwierzęta potrzebujące pomocy z Ukrainy, ale też zbiera i wysyła tony karmy do schronisk za naszą wschodnią granicą. To jest pomoc, która musi być obliczona na wiele lat - mówi Radosław Fedaczyński.

Oprócz karmy potrzebne są medykamenty dla zwierząt m.in.: antybiotyki, środki do odrobaczania i preparaty przeciw kleszczom.  


Opracowanie: