Sześć zastępów straży pożarnej walczyło z nocnym pożarem mieszkania w bloku przy ulicy Siemiradzkiego w Rzeszowie. Z budynku ewakuowano ponad pięćdziesiąt osób oraz siedem psów. Cztery osoby trafiły do szpitala. Przyczyny pożaru są ustalane.
W piątek tuż przed północą służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze mieszkania w bloku wielorodzinnym przy ulicy Siemiradzkiego w Rzeszowie. Na miejsce zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej z powiatu rzeszowskiego. Po przyjeździe strażaków okazało się, że ogniem objęte jest mieszkanie na czwartej kondygnacji budynku.
Jeszcze przed przyjazdem strażaków z bloku ewakuowały się trzydzieści cztery osoby. Równocześnie z gaszeniem ognia strażacy pomogli w ewakuacji dwudziestu osób. Strażacy ewakuowali także siedem psów. Decyzją ratowników medycznych będących na miejscu do szpitala na obserwację i dalsze badania trafiły cztery osoby - przekazał starszy brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Na razie nie są znane przyczyny pojawienia się ognia. Zostaną one ustalone w toku dalszego postępowania. Jak informuje Betleja, ze statystyk wynika, że w tym roku na Podkarpaciu odnotowano już blisko tysiąc pożarów w domach i mieszkaniach. W ich wyniku ponad czterdzieści osób zostało rannych, a dziewięć zginęło.
Do najczęstszych przyczyn pożarów w domach i mieszkaniach należą zaprószenie ognia, wady instalacji elektrycznych, pożary sadzy w kominach oraz usterki urządzeń grzewczych. Eksperci przypominają, że skutecznym sposobem na szybkie wykrycie pożaru jest instalacja czujki dymu, którą można zamontować samodzielnie.


