650 razy wyjeżdżali w sobotę strażacy do usuwania skutków intensywnych opadów śniegu na Podkarpaciu. Jak przekazał rzecznik podkarpackiej straży pożarnej bryg. Marcin Betleja, działania polegały głównie na usuwaniu konarów, gałęzi oraz drzew, które runęły pod naporem śniegu.

Jak zaznaczył rzecznik podkarpackiej straży pożarnej bryg. Marcin Betleja, działania polegały głównie na usuwaniu konarów, gałęzi oraz drzew, które runęły pod naporem śniegu na ulice, chodniki i linie energetyczne.

Trzykrotnie byliśmy wzywani do pomocy w zabezpieczeniu uszkodzonych przez ciężki śnieg dachów na budynkach gospodarczych i mieszkalnych. W trzech przypadkach strażacy użyczyli agregatów prądotwórczych w gospodarstwach, w których nie było prądu - przekazał.

Dodał, że agregaty pomogły zasilić urządzenia medyczne niezbędne do podtrzymania życia chorych.

Najwięcej interwencji zanotowaliśmy w powiatach: krośnieńskim, rzeszowskim, dębickim i brzozowskim. Na szczęście nikt nie został ranny - powiedział Betleja.

W związku z opadami śniegu straż pożarna apeluje o ostrożność. Jeżeli nie musimy, nie wybierajmy się w podróż samochodem. Natomiast jeśli jedziemy autem, dostosujmy prędkość do warunków panujących na drodze - mówił rzecznik podkarpackiej PSP.

Unikajmy - podkreślił - terenów zadrzewionych. Nie wchodźmy do parków, do lasów. Złamana gałąź bądź drzewo może zrobić komuś krzywdę - wyjaśnił brygadier Betleja.

Przypomniał także o konieczności usuwaniu śniegu z dachów.