Ostatnie suche i słoneczne dni sprawiły, że w części nadleśnictw północnej i północno-wschodniej Polski obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Ściółka jest sucha niczym kartka papieru. Leśnicy i strażacy przypominają, że 9 na 10 pożarów lasów wywołuje człowiek.

Każdego dnia wilgotność ściółki mierzona jest o godz. 9:00 oraz 13:00. Rano niemal cały obszar kraju wyświetlał się na żółto, co oznacza, że mieliśmy do czynienia z drugim stopniem zagrożenia pożarowego. 

Niestety popołudniowe pomiary są gorsze i pokazują północną i północno-wschodnią część Polski na czerwono. A to oznacza, że w tych miejscach obowiązuje trzeci, najwyższy poziom zagrożenia pożarami.

Ściółka w niektórych nadleśnictwa jest sucha jak kartka papieru - mówi Adam Pietrzak, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Na razie jeszcze na szczęście nie ma mowy o wprowadzaniu zakazu wstępu do poszczególnych nadleśnictw. 

Zakaz wstępu do lasów

Zakaz wstępu do lasu w danym nadleśnictwie ogłasza się, jeśli przez pięć dni z rzędu wilgotność ściółki mierzona o godzinie 9 jest niższa niż 10 procent. W lesie i w odległości mniejszej niż 100 metrów od ściany lasy obowiązuje bezwzględny zakaz używania otwartego ognia. 

Niezależnie od pory roku i pogody do lasu nie wolno wjeżdżać pojazdami silnikowymi - w okresie zagrożenia pożarowego każda iskra wytworzona przez samochód, czy motocykl może wywołać pożar.

Pożary lasów często położone są w trudno dostępnym terenie. W akcjach gaśniczych wykorzystywane są wtedy dromadery - samoloty, które zrzucają bomby wodne. W Warmińsko-Mazurskiem dyżur pełnią dwa takie samoloty, które swoją bazę mają na lotnisku w Szymanach. 

W regionie działa tez ponad 40 dostrzegalni, czyli wież, które wyposażone w system kamer potrafią same powiadomić o zadymieniu nad lasem.