Karol Nawrocki pożyczył Jerzemu Ż. na zakup kawalerki 12 tys. zł na 20 proc. w skali roku - pisze "Gazeta Wyborcza". "Senior nie byłby w stanie spłacić nawet odsetek" - podkreśla "GW". "W tej pożyczce zupełnie nie miało znaczenia to, co jest tam zapisane, bo ja panu Jerzemu pomagałem, nie musiał mi tej pożyczki zwracać" - odpowiedział w Polsat News kandydat na prezydenta, popierany przez PiS.

  • Karol Nawrocki opublikował film, w którym wyjaśnił, że w 2010 roku pożyczył Jerzemu Ż. 12 tys. zł na wykup mieszkania komunalnego w Gdańsku.
  • Umowa pożyczki przewidywała 20-procentowe roczne oprocentowanie - napisała "Gazeta Wyborcza"
  • Nawrocki tłumaczy, że jego działania miały charakter pomocy, a zapis o oprocentowaniu wynikał z formalności.

O sprawie pożyczki na 20 proc. napisał też tvn24.pl.

Pożyczka na 20 proc.

W poniedziałek, tuż przed debatą kandydatów na prezydenta w TVP, Nawrocki opublikował w mediach społecznościowych filmik, który zawierał jego wyjaśnienia ws. kawalerki w Gdańsku, którą kupił od Jerzego Ż.

Kandydat na prezydenta popierany przez PiS w nagraniu podkreślił, że mieszkanie było lokalem komunalnym, a pan Jerzy był jego najemcą. "Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie, wpadał, niestety, w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później" - mówił kandydat na prezydenta.

"Wyborcza" informuje, że umowa pożyczki podpisana pomiędzy Nawrockim a Jerzym Ż. jest datowana na 15 lutego 2010 roku i była podpisana w Gdańsku. "Dokument został złożony w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdańsku lub w wydziale Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który zajmował się mieszkaniami komunalnymi. Po zawiadomieniach do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę gminy Gdańsk i pana Jerzego, umowa znalazła się w materiałach zabezpieczonych przez śledczych" - napisała "GW".

W artykule dodano, że umowa ma formę wydruku z odręcznie wpisanymi danymi stron - imię i nazwisko, adres, pesel oraz podpisami Karola Nawrockiego i Jerzego Ż. "Ręcznie wpisane zostało także oprocentowanie. Widnieje też informacja, że Nawrocki pożycza panu Jerzemu 12 tys. zł 'na wykup mieszkania komunalnego'" - czytamy w artykule.

Według "GW" "kluczowe w umowie z 15 lutego 2010 roku jest to, że Nawrocki pożycza Jerzemu Ż. kwotę 12 tys. zł na 20 procent rocznie". "Strony ustaliły, że pieniądze zostaną zwrócone w określonym miejscu - w mieszkaniu Jerzego Ż." - dodaje gazeta.

Dziennik zwraca uwagę, że w 2010 roku średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiło ok. 5 proc., zaś kredytów gotówkowych - od 8,4 do 17,5 proc. (plus prowizja banku). "Pan Jerzy nie miał zdolności kredytowej" - podkreśla "Gazeta Wyborcza" dodając, że stawka 20 proc. to nieco poniżej progu zakazanych pożyczek lichwiarskich, które zaczynają się powyżej 24 proc.

Nawrocki odpowiada

W tej pożyczce zupełnie nie miało znaczenia to, co jest tam zapisane, bo ja panu Jerzemu pomagałem, nie musiał mi tej pożyczki zwracać - odpowiedział na antenie Polsat News Karol Nawrocki.

Był właściwie jeden kierunek przepływu środków finansowych - ode mnie do pana Jerzego. To już wykazały kolejne dokumenty i film, który nagrałem, także nie mam w tej sprawie sobie nic do zarzucenia - tłumaczył Nawrocki.

Na pytanie o zapis w umowie dotyczący oprocentowania, Nawrocki odpowiedział, że wynikało to najprawdopodobniej z kwestii formalnych.

Był to procent obowiązujący wówczas na rynku, więc zapewne wynikało to w pewnych kwestii prawnych, formalnych, przy założeniu oczywiście, że pan Jerzy nigdy mi tych środków finansowych nie zwróci, bo po prostu się nim opiekuję - powiedział prezes IPN.

Ustalenia "GW" popierany przez PiS kandydat nazwał "kolejną aferą, zupełnie śmieszną i niepoważną".

Na pytanie, czy próbował się skontaktować z seniorem, Nawrocki odpowiedział, że wielokrotnie próbował do niego dzwonić, jednak "telefon był oczywiście wyłączony, nie wiadomo, gdzie ten telefon jest". Jak zadeklarował, po kampanii prezydenckiej "dla jego dobra, po tym, co zrobiono w tej sprawie i mi, i panu Jerzemu, na pewno go odwiedzę".

Kawalerka przekazana

Sprawa mieszkania popieranego przez PiS kandydata na prezydenta to pokłosie publikacji portalu Onet, który ujawnił, że - wbrew wcześniejszej deklaracji - Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiadał również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, że Jerzy Ż., wcześniejszy właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej.

Popierany przez PiS kandydat poinformował później, że kawalerkę przekaże na cele charytatywne. W czwartek prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego w Gdyni Bogdan Palmowski przekazał, że stowarzyszenie 14 maja podpisało z Nawrockimi umowę darowizny ws. przekazania kawalerki, która wcześniej należała do Jerzego Ż. W umowie została zawarta klauzula, która mówi o tym, że jeśli stan zdrowia Jerzego Ż. na to pozwoli, mężczyzna będzie mógł wrócić do mieszkania.