Kreml poinformował, że istnieje scenariusz, w którym Władimir Putin może spotkać się z Wołodymyrem Zełenskim. Rzecznik Dmitrij Pieskow przekazał, że w tym celu "muszą zostać spełnione pewne warunki". Niestety nie powiedział jakie. Tymczasem w krajach Europy rośnie frustracja brakiem decyzji po stronie administracji Donalda Trumpa, która obiecywała wzmocnić sankcje przeciwko Rosji w obliczu impasu w rozmowach pokojowych.
Kreml poinformował w sobotę, że prezydent Rosji Władimir Putin może spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, ale tylko jeśli osiągnięte zostaną pewne porozumienia.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie sprecyzował, jakie porozumienia będą wymagane z punktu widzenia Rosji. Tej deklaracji Pieskowa raczej nie należy traktować inaczej niż jako kolejną próbę przedłużenia impasu w negocjacjach.
W mijającym tygodniu Wołodymyr Zełenski przybył do Turcji, by spotkać się z Putinem, który jednak postanowił wysłać grupę negocjatorów niskiego szczebla. Putin i Zełenski ostatni raz spotkali się w grudniu 2019 roku. Piątkowe rozmowy ukraińsko-rosyjskie w Ankarze były natomiast pierwszą od 2022 roku próbą podjęcia dialogu między stronami, ale przedstawiciele Moskwy postawili zaporowe warunki rozejmu.
Jedynym konkretem, który udało się ustalić w toku rozmów w Ankarze, była wymiana jeńców.
Szef ukraińskiej delegacji w Turcji, Rustem Umerow, powiedział na konferencji prasowej po rozmowach, że kolejnym krokiem na drodze do porozumienia powinno być spotkanie "na szczeblu przywódców". Dowodzący rosyjskim zespołem Władimir Miedinski stwierdził, że Rosja ten postulat "weźmie pod uwagę".
Nie będziemy komentować żadnych doniesień (o piątkowych negocjacjach w Turcji) - oświadczył Pieskow w sobotę, dodając, że negocjacje "powinny odbywać się za zamkniętymi drzwiami".
Rzecznik kategorycznie oświadczył, że nie może być mowy o zmianie składu rosyjskiej delegacji w przypadku kolejnych rozmów. Zełenski zarzucał wcześniej stronie rosyjskiej, że w Turcji pojawili się negocjatorzy niskiego szczebla bez odpowiednich uprawnień do podejmowania jakichkolwiek wiążących decyzji.
Według Kremla strona rosyjska przygotowuje własną listę warunków, która zostanie przekazana Ukraińcom. Pieskow podkreślił, że przed kolejną rundą rozmów warunki te muszą zostać spełnione.
Dmitrij Pieskow zaznaczył, że dla Rosji podstawową kwestią jest ta, dotycząca osoby sygnatariusza porozumień po stronie Ukrainy - co prawdopodobnie można odczytywać jako kolejną próbę podważenia władzy Wołodymyra Zełenskiego. Moskwa wielokrotnie oceniała, że mandat Zełenskiego wygasł, a on sam pozbawił się możliwości negocjowania pokoju z Władimirem Putinem.
Od momentu zakończenia negocjacji w Turcji nie doszło do rozmowy przedstawicieli Rosji i USA - przyznał Pieskow i dodał, że Kreml poinformuje, gdy Donald Trump i Władimir Putin porozmawiają telefonicznie. Kontakty między prezydentem Putinem a Trumpem są niezwykle ważne w kontekście uregulowania sytuacji na Ukrainie - przyznawał jeszcze w piątek rzecznik Kremla.
W rozmowie z agencją Reuters w stolicy Pakistanu, Islamabadzie, w sobotę brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy oskarżył Moskwę o ukrywanie faktów po rozmowach w Stambule.
Po raz kolejny widzimy zaciemnianie ze strony Rosji i niechęć do poważnego traktowania trwałego pokoju, który jest teraz wymagany na Ukrainie - powiedział. W którym momencie powiemy Putinowi: dość? - pytał retorycznie.
W podobnym tonie wypowiadał się prezydent Francji Emmanuel Macron, który również powiedział, że rozmowy w Stambule nie przyniosły żadnych rezultatów.
Co mamy dzisiaj? Nic. I dlatego mówię wam, w obliczu cynizmu prezydenta Putina, jestem pewien, że prezydent Trump, świadomy wiarygodności Stanów Zjednoczonych, zareaguje - stwierdził Macron.
Przed ukraińsko-rosyjskimi negocjacjami w Turcji Donald Trump zapowiedział, że jeśli Moskwa dalej będzie oddalać moment osiągnięcia porozumienia USA, nałożą na Rosję silne sankcje. Do tej pory jednak nie ma sygnału, że Waszyngton zamierza spełnić swoje obietnice.