Polskie czaty na Telegramie, powiązane z siecią Bomba Poland Media, są wykorzystywane przez prorosyjskie grupy do rekrutacji sabotażystów. Pod przykrywką zwykłych ogłoszeń o pracę poszukiwani są kandydaci gotowi do przeprowadzania podpaleń i ataków na infrastrukturę, głównie na terenie Ukrainy - informuje niezależny portal Vot Tak.

  • Na polskich czatach Telegrama pojawiają się ogłoszenia rekrutacyjne do sabotażu, oferujące wysokie płace za podpalenia i zniszczenia obiektów. 
  • Rekruterzy korzystają z wielu fałszywych kont i numerów telefonów powiązanych z rosyjskimi operatorami, szerząc rosyjską propagandę i nawołując do ataków. 
  • Rekruterzy proponują "szkolenia", elastyczne grafiki i wysokie wynagrodzenia za konkretne akcje, wymagając nagrania wideo z wykonania zadania. 
  • Polskie i ukraińskie służby od czasu wojny zatrzymały setki osób podejrzanych o współpracę z rosyjskim wywiadem.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

Według ustaleń dziennikarzy Vot Tak, na polskich i ukraińskich czatach Telegrama regularnie pojawiają się ogłoszenia, które w rzeczywistości są ofertami rekrutacji do działań sabotażowych. Oferty dotyczą m.in. podpaleń obiektów infrastruktury, budynków administracji państwowej, komisariatów policji czy sądów. Ogłoszenia te zamieszczane są głównie na kanałach zarządzanych przez sieć Bomba Poland Media.

Rekruterzy oferują wysokie wynagrodzenia - od kilkuset do kilku tysięcy dolarów za wykonanie zadania, takiego jak podpalenie czy zniszczenie określonego obiektu. Kandydaci otrzymują szczegółowe instrukcje dotyczące przygotowania mieszanki łatwopalnej, wyboru celu, sposobu dokumentowania akcji oraz unikania wykrycia. Warunkiem wypłaty wynagrodzenia jest przesłanie nagrania wideo z realizacji zadania.

Dziennikarze Vot Tak ustalili, że rekruterzy często korzystają z wielu kont-klonów na Telegramie, przekierowując kandydatów do jednego "profilu bramkowego". Profile te, choć oznaczone ukraińskimi symbolami, są rejestrowane na rosyjskie lub jemeńskie numery telefonów. Analiza wykazała, że wiele z tych numerów należy do rosyjskich operatorów, a powiązane kanały szerzą rosyjską propagandę i nawołują do ataków na ukraińskie obiekty.

Linki do tych czatów pojawiają się wśród pierwszych wyników wyszukiwania haseł "praca" i "Polska" w Telegramie. To właśnie tam Vot Tak odkrył dużą liczbę ogłoszeń rekrutacyjnych dla sabotażystów, publikowanych codziennie.

Rekruterzy najczęściej celują w młodych ludzi z Ukrainy i Białorusi, często już powiązanych z działalnością przestępczą. Główną motywacją potencjalnych sabotażystów są pieniądze, a nie przekonania polityczne czy ideologiczne.

Vot Tak podaje przykład użytkownika "Sveta", który pod koniec listopada publikował ogłoszenia, dotyczące poszukiwań "rzetelnych osób do wykonywania ważnych zadań", obiecując "wysoką anonimowość, pomoc kuratora" oraz nagrodę w wysokości do 5000 dolarów w kryptowalucie.

Oprócz ogłoszeń podobne kanały wypełnione są treściami propagandowymi lub inscenizacjami rosyjskich służb wywiadowczych. Vot Tak dotarł m.in. do nagrania stworzonego rzekomo przez zakarpackich Węgrów (mniejszości żyjącej na Ukrainie), w której wzywa się do podpalenia centrów handlowych i budynków administracji Kijowa, a nawet aneksji regionu przez Budapeszt.

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę liczba przypadków sabotażu i szpiegostwa znacząco wzrosła. Setki osób zostały zatrzymane pod zarzutem współpracy z rosyjskim wywiadem, w tym za ataki na infrastrukturę kolejową i wojskową. Zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie za sabotaż grozi kara nawet dożywotniego więzienia.

Dziennikarz incognito zbadał sprawę

Dziennikarz Vot Tak postanowił podszyć się pod Ukraińca mieszkającego w Polsce i skontaktował się z rekruterem. Ten szybko przedstawił warunki "zatrudnienia", zapewnił o poufności, zaproponował "szkolenie zawodowe", "elastyczny grafik" i "wsparcie przełożonych".

Ujawnił także cennik. Za atak na ukraińską prokuraturę, centrum handlowe i policję oferowano 3000 dolarów, a za podpalenie sądu szacowano 2000 dolarów. Spalone pojazdy rządowe, pojazdy wojskowe, centrum handlowe i luksusowe samochody kosztowały od 500 do 2000 dolarów. Wieża telefonii komórkowej została wyceniona na 700 dolarów, a szafa przekaźnikowa kolei na 200 dolarów. Za każdą zatrudnioną osobę oferowano osobną premię w wysokości 100 dolarów.

Rekruter proponował również akty sabotażu w Polsce. Chodziło głównie o podpalanie sprzętu zmierzającego na Ukrainę, czy luksusowych samochodów na polskich rejestracjach.

"Wybierz cel, nagraj film z rozpoznania i prześlij go do mnie. W ciągu trzech do pięciu minut dam ci znać, czy jest odpowiedni, czy nie. Musisz wyraźnie widzieć, jak wylewasz paliwo na przednią szybę celu, upewniając się, że wszystko rozlejesz pod maską. Ważne jest, aby wyraźnie sfilmować płonący cel przez co najmniej dziesięć sekund" - napisał rekruter w instrukcji cytowanej przez Vot Tak. Pieniądze obiecywał przelać okołó godziny od otrzymania nagrania.

Przede wszystkim Ukraina

W grupach Telegramowych operujących w Polsce, które analizował Vot Tak, rekruterzy poszukują przede wszystkim dywersantów do "pracy" na Ukrainie. Zainteresowani Ukraińcy proszeni są o powrót do ojczyzny w celu prowadzenia działalności dywersyjnej lub polecenie "solidnych ludzi" pozostających tam. Serwis przypomina, że od maja 2024 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała ponad 600 osób podejrzanych o wykonywanie zadań dla rosyjskich służb specjalnych. Wśród nich są osoby zwerbowane za pośrednictwem grup Telegram. Zatrzymani przeprowadzili ataki terrorystyczne, podpalenia i sabotaż, często używając improwizowanych ładunków wybuchowych.

Na początku września 2025 roku Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora polskich służby wywiadowczych, poinformował redakcję Vot Tak, że od lutego 2022 roku polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) wszczęła 71 spraw szpiegostwa na rzecz Rosji i Białorusi. Śledztwa te dotyczą nie tylko szpiegostwa, ale także sabotażu, dywersji i dezinformacji.