Pożar w stoczni w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie. To efekt ukraińskiego ataku rakietowego. Według władz okupacyjnych 24 osoby są ranne - uszkodzone zostały także dwa okręty. Z kolei ukraiński wywiad poinformował o uszkodzeniu okrętu wojennego i łodzi podwodnej.

Do ataku rakietowego miało dojść w nocy. "Zadziałała obrona przeciwlotnicza" - przekazał na Telegramie Michaił Razwożajew, szef okupacyjnych władz Sewastopola. W wyniku ataku doszło do pożaru.

Jak zaznaczył, "ogień nie objął obiektu cywilnego". Następnie uzupełnił, że do pożaru doszło na terenie stoczni w Sewastopolu.

Ranne zostały 24 osoby.

Nad ranem rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że "Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały dziesięcioma rakietami manewrującymi, które trafiły w stocznię, a także trzema bezzałogowymi łodziami, które miały zaatakować okręty Floty Czarnomorskiej.

Według resortu, okupacyjna obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 7 rakiet manewrujących, a okręt patrolowy Wasilij Bykow "zniszczył wszystkie bezzałogowe łodzie".

"W wyniku trafienia wrogimi rakietami manewrującymi dwa remontowane okręty zostały uszkodzone" - dodał Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.

Przedstawiciel wywiadu wojskowego Ukrainy Andrij Jusow - w rozmowie z portalem Hromadske - potwierdził, że Kijów przeprowadził w nocy atak na stocznię w Sewastopolu. Operacja skutkowała uszkodzeniem dwóch rosyjskich jednostek: dużego okrętu desantowego i łodzi podwodnej - zaznaczył. 

Nie podano żadnych dalszych szczegółów na temat uszkodzonych jednostek. W ocenie kanału na Telegramie SHOT celem ataku stały się okręt desantowy Mińsk i łódź podwodna Rostów nad Donem, które znajdowały się w remoncie - czytamy na łamach Hromadskego.

W Sewastopolu, gdzie znajduje się m.in. główna baza i dowództwo rosyjskiej floty czarnomorskiej, słychać było w nocy i nad ranem odgłosy co najmniej dziesięciu silnych eksplozji.