Rosjanie wystrzelili rano pociski rakietowe w stronę Kijowa z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego - poinformowało dowództwo sił powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy.

"Rano przeciwnik wystrzelił kilka rakiet w kierunku Kijowa. Około godz. 6 (godz. 5 w Polsce) ukraińskie siły ostrzelały je, strącając jeden pocisk manewrujący" - czytamy w komunikacie.

Według wstępnych danych rosyjska armia wystrzeliła rakiety z samolotów Tu-95 znad Morza Kaspijskiego.

W Kijowie w wyniku ataków ranna została jedna osoba. Serhij Łeszczenko z ukraińskich kolei państwowych poinformował, że ostrzelano obiekty kolejowe. 

Jak poinformował na Telegramie szef zarządu ukraińskich kolei państwowych Ołeksandr Kamyszin, cztery rosyjskie rakiety uderzyły w zakłady remontu wagonów w Kijowie. Ranny to pracownik kolei. 

"Generalnie jest to już dla nas standardowy początek dnia. Oni walą po obiektach kolejowych codziennie, my na bieżąco naprawiamy i idziemy dalej" - napisał Kamyszin.

Odniósł się też do twierdzeń rosyjskiego ministerstwa obrony, że celem ataku były "dostarczone przez wschodnioeuropejskie kraje czołgi T-72 i inny sprzęt wojskowy". Zapewnił, że nie było tam żadnych czołgów, o jakich mówi rosyjska propaganda.

Siły rosyjskie zaatakowały cele w dzielnicach Darnicka i Dniprowska we wschodniej części miasta.

Wcześniej mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że w mieście doszło do kilku eksplozji. W ich wyniku wybuchł pożar, w mediach pojawiają się zdjęcia kłębów dymu na niebie.