Węgry poparły przedłużenie o kolejne pół roku wygasających za tydzień sankcji na Rosję za agresję przeciw Ukrainie – poinformował portal Radio Wolna Europa / Radio Swoboda (RFE/RL), powołując się na źródła dyplomatyczne w Brukseli. Wczoraj media podały, że Budapeszt będzie chciał wycofania z listy sankcyjnej nazwisk trzech rosyjskich oligarchów.

Węgrzy zaznaczyli jednak, że podniosą swoje wątpliwości co do składu listy w odpowiednich grupach roboczych przy kolejnym odnawianiu sankcji w marcu przyszłego roku - podaje portal.

Według RFE/RL, Węgry zagroziły zablokowaniem przedłużenia na kolejne sześć miesięcy unijnej listy sankcyjnej (ponad 1200 nazwisk i ponad 100 podmiotów) jeśli nie znikną z niej nazwiska trzech rosyjskich oligarchów uważanych za blisko powiązanych z Władimirem Putinem: Aliszera Usmanowa, Piotra Awena oraz Wiktora Rasznikowa.

"Unijne listy sankcyjne są stale poddawane przeglądowi i wciąż pojawiają się wątpliwości, że umieszczenie na liście określonych osób lub podmiotów nie jest dostatecznie uzasadnione. Jednak decyzja zostanie podjęta wspólnie, a sankcje najprawdopodobniej zostaną przedłużone" - napisał wczoraj wieczorem na Twitterze rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs.

Dziś ambasadorowie państw Unii Europejskiej zebrali się w Brukseli, by omówić sprawę przedłużenia unijnej listy sankcyjnej przed terminem jej odnowienia, który upływa 15 września. Sankcje mogą być przedłużone tylko w drodze jednomyślnego głosowania.

"W Brukseli pojawiają się spekulacje, że Węgrzy wykorzystują sprawę odnowienia sankcji jako nacisk na Brukselę w celu otrzymania unijnych funduszy" - dodaje RFE/RL.

W chwili obecnej Węgry starają się o odblokowanie środków finansowych (ok. 5,8 mld euro) z unijnego Funduszu Odbudowy. W tym celu rząd zapowiedział w poniedziałek utworzenie niezależnego organu antykorupcyjnego. Dziś do Brukseli udała się też węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga, gdzie będzie dyskutować z unijnymi urzędnikami na temat rządów prawa oraz unijnych funduszy.