Wybuchy w pobliżu rosyjskiego Biełgorodu, kilkanaście kilometrów od granicy z Ukrainą. Doszło do nich wieczorem. Jak informują ukraińskie media, eksplozje miały miejsce w składzie amunicji.

Ukraińskie media podały wieczorem, powołując się na gubernatora obwodu biełgorodzkiego Wiaczesława Gładkowa, że w pobliżu rosyjskiego Biełgorodu, kilkanaście kilometrów od granicy z Ukrainą, doszło do eksplozji.

Do wybuchu miało dojść we wsi Krasnyj Oktiabr.

Według informacji mediów rosyjskich w wyniku wybuchu nikt nie zginął, cywile nie ucierpieli, a rannych zostało czterech rosyjskich wojskowych.

Oficjalnie Rosjanie mówią, że powodem wybuchów i pożaru był "czynnik ludzki". W sieci są natomiast sygnały, że mógł być to ukraiński ostrzał.

Media społecznościowe Biełgorodu zawrzały. Paniczne wpisy mieszkańców przeplatane były ironicznymi komentarzami Ukraińców. "Jeśli zamierzacie uciec z miasta, zapraszam do Charkowa - oferuję za darmo mieszkanie w centrum, jest tam całkowicie bezpiecznie" - napisał jeden z internautów. Inny znów kpił - "celem ataków będą rosyjskie składy cukru, czeka was katastrofa humanitarna".