Przy pesymistycznym wariancie nauka zdalna może potrwać nawet do stycznia lub dłużej; modlę się o szybki powrót uczniów do szkół, ale nie mogę założyć tylko optymistycznego scenariusza - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Od dziś do 29 listopada uczniowie wszystkich klas szkół podstawowych i szkół ponadpodstawowych będą uczyć się zdalnie. Przedszkola, oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych i inne formy wychowania przedszkolnego pracują stacjonarnie.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wyraził nadzieję, że pod koniec listopada uczniowie wrócą do nauki stacjonarnej, ale jednocześnie przyznał, że w pesymistycznym wariancie zdalna nauka może potrwać nawet do stycznia, albo dłużej. Modlę się o szybki powrót uczniów do szkół, ale nie mogę założyć tylko optymistycznego scenariusza - podkreślił.

Pytany o planowane "odchudzenie" podstawy programowej, minister powiedział, że jeśli chodzi o nową podstawę programową, to powołał już zespoły, które "intensywnie nad tym pracują". Odchudzenie będzie dotyczyło obszarów związanych z przedmiotami egzaminacyjnymi, będzie incydentalne na potrzeby egzaminów ósmoklasistów i maturalnych, bo mamy pełną świadomość, że nauczanie zdalne jest i będzie tak czy inaczej bardzo niedoskonałe. Pamiętajmy, że w jednym roku mieliśmy strajk nauczycieli, w kolejnym pandemię i nauczanie zdalne, w tym również. Specjaliści twierdzą, że nie da się "odchudzić" egzaminów bez zmiany podstawy. Dlatego poprosiłem, żeby te same grupy eksperckie, które pracowały przy obecnej podstawie, popracowały nad zmianami" - powiedział.

Minister podał, że efekty ich prac będą w grudniu, ale "to nie jest podstawa do nauczania". Tam będą tylko wybrane zagadnienia, które z pewnością mogą pojawić się na egzaminie. I według nich trzeba będzie się uczyć i powtarzać materiał przez kolejne miesiące. Jeśli chodzi o nauczanie, to już dziś dyrektorzy mogą skracać lekcje do 30 minut, a rady pedagogiczne mogą zmieniać plany lekcji - powiedział.

Na pytanie, czy nie "odpuszcza" egzaminów ósmoklasistów, Czarnek zapewnił, że w tej sprawie słucha wszystkich głosów. Chcemy ograniczyć zakres materiału do egzaminów. Ma on być adekwatny do wiedzy nabytej przez uczniów m.in. podczas kształcenia zdalnego - powiedział.

"Będę dbał, by ideologię trzymać z daleka od szkół"

Minister Przemysław Czarnek był pytany o jego polemikę ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i nauczycielami, którym zarzuca, że nawołują do protestów ulicznych.

Przede wszystkim nie z całym ZNP i nie ze wszystkimi nauczycielami. Nauczyciele w przytłaczającej większości znakomicie pracują i stają na wysokości zadania. A jeśli pan mówi, że moje słowa były przesadzone i konfrontuje je z tym skandalem ulicznym, to chyba jesteśmy w jakimś kosmosie. ZNP zrzeszający ludzi odpowiedzialnych za wychowanie dzieci i młodzieży w Polsce bez mrugnięcia okiem toleruje - komunikatami swych przywódców - potężny hejt, wulgarność, obsceniczne zachowania, agresję wobec kościołów i wandalizm w stosunku do pomników, np. Powstania Warszawskiego. I to jest skandal. Bo przecież związek nie apelował do tych ludzi, mówiąc: rozumiemy prawo do protestów, ale nie przekraczajcie granic kultury i nie dewastujcie pomników. Czy coś takiego usłyszeliśmy od ZNP? Nie. Dlatego nie mogę siedzieć cicho, bo to, co się teraz dzieje, jest skandaliczne i nigdy wcześniej nie miało miejsca w ostatnich dziesięcioleciach. Odbieram to jako kompletny brak odpowiedzialności ze strony ludzi, którzy zachęcają do uczestnictwa w protestach w szczycie pandemii, czego efekty już obserwujemy - powiedział.

Zaznaczył, że spotkał się ze związkowcami dwukrotnie, a wkrótce spotka się z nimi raz kolejny. Poinformował, że chce z nimi rozmawiać o prawie oświatowym, funkcjonowaniu szkół i placówek w czasie pandemii, ale nie o polityce. Jestem wolnościowcem. Dlatego będę walczył o wolność nauki na uczelniach, której teraz nie ma w pełnym znaczeniu tego słowa, oraz będę dbał o to, by politykę i ideologię trzymać z daleka od szkół, od dzieci i młodzieży. Są na to metody, które trzeba zacząć wykorzystywać - powiedział minister.

Jak zapewnił, nie ma zamiaru wkraczać w autonomię uczelni ani wpływać na poglądy rektorów i profesorów, wójtów, burmistrzów, prezydentów, dyrektorów i nauczycieli. Jednak - zaznaczył - "nadzór pedagogiczny w szkołach powinien być bardziej skuteczny, by mógł realnie interweniować w skrajnych przypadkach, które zgłaszają rodzice i ich nie akceptują". Wskazał, że chodzi mu o to, by "nauczyciel nie uprawiał ideologii w szkołach".