Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern ogłosiła trzydniowy lockdown w największym mieście w tym kraju - Auckland. To skutek pojawienia się tam trzech przypadków zakażenia koronawirusem, pierwszych od końca stycznia.

Nowa Zelandia i Australia zamknęły swoje granice i wprowadziły surowe zasady dystansu społecznego na początku pandemii, radykalnie ograniczając dzięki temu rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Przez dwa miesiące w Nowej Zelandii nie stwierdzono ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem. Aż do teraz. Niedzielne przypadki zakażenia dotyczyły pary i ich córki w Auckland.

Reakcja premier Nowej Zelandii była natychmiastowa. Jacinda Arden wprowadziła trzydniowy lockdown w mieście.

"Wyeliminowaliśmy wirusa już wcześniej i zrobimy to ponownie" - oświadczyła.

Lockdown w Auckland ma trwać do środy. W tym czasie zamknięte będą miejsca publiczne i zakazane są zgromadzenia poza domami, z wyjątkiem wesel i pogrzebów do 10 osób. Szkoły pozostaną otwarte jedynie dla dzieci, których rodzice muszą pracować poza domem.

Premier zaapelowała do społeczeństwa, aby nie zaopatrywać się w towary na zapas, ponieważ podstawowe usługi, w tym supermarkety, apteki i stacje benzynowe, pozostaną otwarte.

Mimo to przed supermarketami w Auckland ustawiały się długie kolejki, a zdjęcia w mediach społecznościowych pokazywały puste półki w sklepach spożywczych.