Izrael przygotował plany zalania systemu tuneli Hamasu pod Strefą Gazy wodą pompowaną z Morza Śródziemnego - donosi "The Wall Street Journal".

Z informacji dziennika wynika, że w zeszłym miesiącu Siły Obronne Izraela (IDF) ustawiły pięć dużych pomp wodnych w pobliżu obozu uchodźców al-Szati w mieście Gaza. Mogą zalać podziemną sieć tuneli w ciągu kilku tygodni, pompując tysiące metrów sześciennych wody na godzinę.

Jak pisze "WSJ", amerykańscy urzędnicy twierdzą, że Izrael powiadomił USA o tym planie w zeszłym miesiącu. Nie podjął jeszcze decyzji, czy go wdrożyć.

Według dziennika opinie na ten temat w administracji prezydenta USA Joe Bidena były mieszane. Niektórzy urzędnicy wyrazili zaniepokojenie izraelskim planem, inni zaś twierdzili, że popierają wysiłki Izraela, mające na celu zniszczenie tuneli.

Wśród obaw znalazło się potencjalne uszkodzenie warstwy wodonośnej i gleby w Strefie Gazy, jeśli przedostaną się do nich woda morska i niebezpieczne substancje z tuneli.

Nie jesteśmy pewni, jak skuteczne będzie zalewanie, ponieważ nikt nie zna szczegółów tuneli i terenu wokół nich - cytuje "WSJ" osobę zaznajomioną z planem. Nie można wiedzieć, czy to będzie skuteczne, ponieważ nie wiemy, w jaki sposób woda morska będzie spływać w tunelach, w których nikt wcześniej nie był - uważa ta osoba.

Przedstawicielka ONZ o przerażającym scenariuszu

Z kolei Lynn Hastings, koordynatorka ONZ ds. pomocy humanitarnej dla terytoriów palestyńskich, ostrzega, że w Strefie Gazy może pojawić się "jeszcze bardziej przerażający scenariusz", na który organizacje humanitarne nie będą w stanie zareagować.

"Od czasu wznowienia działań wojennych 1 grudnia po siedmiodniowym rozejmie izraelskie operacje wojskowe rozszerzyły się na południową Strefę Gazy, zmuszając do ucieczki dziesiątki tysięcy kolejnych ludzi, rozpaczliwie potrzebujących żywności, wody, schronienia i bezpieczeństwa" - napisała w oświadczeniu Hastings.

Jej zdaniem obecnie nie ma warunków, aby udzielić niezbędnej pomocy ludności Strefy Gazy. "Jeśli to nie będzie możliwe, zmaterializuje się jeszcze bardziej przerażający scenariusz, na który organizacje humanitarne mogą nie być w stanie zareagować" - podkreśliła.

Nikt nie jest bezpieczny

"W Strefie Gazy nikt nie jest bezpieczny i nie ma dokąd uciekać" - stwierdziła Hastings, odrzucając tym samym pomysł "bezpiecznych stref", o którym wspominały Stany Zjednoczone. "Strefy te nie mogą być ani bezpieczne, ani humanitarne, jeśli zostaną ogłoszone jednostronnie" - oświadczyła.

"To, co dzisiaj widzimy, to puste schroniska, system opieki zdrowotnej na kolanach, brak czystej wody pitnej, brak urządzeń sanitarnych i niewystarczające wyżywienie dla wyczerpanej psychicznie i fizycznie populacji: idealna recepta na epidemie i katastrofę zdrowia publicznego" - alarmowała kanadyjska działaczka.

Zaznaczyła, że "przestrzeń przeznaczona na pomoc humanitarną w Strefie Gazy stale się kurczy, w związku z zamknięciem dwóch głównych dróg dla zespołów ONZ i ciężarówek z pomocą humanitarną".

Wojsko izraelskie rozpoczęło w niedzielę działania na południu Strefy Gazy, wkraczając na obszar na wschód od Chan Junus. W rejonie tego miasta oraz w okolicach Rafah doszło do ciężkiego ostrzału, a armia Izraela nakazała ludności cywilnej opuszczenie kolejnych pięciu obszarów.

W poniedziałek na południe Strefy Gazy Izrael wysłał dziesiątki czołgów i transporterów opancerzonych.