Ojciec wraz z grupą znajomych porwał 14-letnią córkę dla okupu, który chciał wymusić od jej matki. W związku z poszukiwaniami, w które zaangażowały się społeczeństwo i służby Macedonii Północnej, jeden z porywaczy podjął decyzję o zabiciu dziewczynki, w celu "ukrycia dowodów".

14-letnia Vanja Dziorczewska ze Skopje, której ciało odnaleziono w niedzielę, została porwana w celu wymuszenia okupu, a następnie zamordowana w panice; jeden z podejrzanych o morderstwo uciekł za granicę - poinformował w poniedziałek Oliwer Spasowski, macedoński minister spraw wewnętrznych.

Nastolatka zniknęła siedem dni temu; lokalne media podały, że powodem jej porwania była chęć wymuszenia od matki pieniędzy, które zdobyła sprzedając swoje mieszkanie.

Ojciec przekazał porywaczowi informację o dniu i godzinie, w której córka wyszła z domu i była sama. Vanja została później zamordowana strzałem z pistoletu, a następnie podpalono pojazd, w którym została porwana - oświadczył minister. Dodał, że podejrzany o morderstwo uciekł do Bułgarii.

30 listopada podejrzany uciekł samochodem swojego prawnika do Belgradu, skąd udał się do Bułgarii. Zrobimy wszystko, żeby złapać tego potwora - zapewnił Spasowski.

Sąd wydał w poniedziałek nakaz aresztowania do 48 godzin ojca zamordowanej, "aby nie uciekł i nie przeszkadzał w śledztwie" - podał portal Plusinfo. Ojciec - jak podały macedońskie media - nie przyznał się do winy.

Z wypowiedzi zatrzymanej trójki wynika, że porywacze wpadli w panikę, bo społeczeństwo było w pełni zaangażowane w poszukiwania dziecka; jeden z nich zdecydował o zlikwidowaniu dowodów - wyjaśniła macedońska prokuratura.