Izraelskie siły zbrojne przystąpiły do głównego etapu inwazji lądowej na miasto Gaza. Według wojskowych, operacja ma na celu pokonanie tysięcy bojowników Hamasu, a działania militarne prowadzone są z niespotykaną dotąd intensywnością. Sytuacja cywilów w Strefie Gazy staje się coraz bardziej dramatyczna.

Armia poinformowała, że obecnie w Gazie działają dwie izraelskie dywizje, a niedługo dołączy do nich trzecia. Każda z nich składa się z 10-15 tys. żołnierzy. Jeszcze w sierpniu zarządzono mobilizację 60 tys. rezerwistów na potrzeby nowej kampanii, większość z nich miała się stawić do służby na początku września.

Izraelski gabinet bezpieczeństwa zdecydował o nowej ofensywie na Gazę na początku sierpnia. Kilka dni później rozpoczęły się intensywne ostrzały tego największego miasta na palestyńskim terytorium. Izraelska armia w ostatnich tygodniach atakowała m.in. wieżowce i zajmowała przedmieścia Gazy. Informowano, że są to wstępne działania poprzedzające właściwą inwazję.

W nocy z poniedziałku na wtorek wojsko przeprowadziło zmasowane ataki artyleryjskie i powietrzne na Gazę, po których oddziały lądowe, w tym czołgi, wkroczyły do centrum miasta - relacjonowały media.

Nad ranem nową fazę ofensywy potwierdzili izraelscy przywódcy, w tym premier Benjamin Netanjahu.

Kryzys humanitarny

Przed rozpoczęciem ofensywy ludność Gazy szacowano na ok. 1 mln, czyli blisko połowę z 2,1 mln mieszkańców palestyńskiego terytorium. Izraelski plan od początku zakładał wysiedlenie wszystkich cywilów z miasta na południe Strefy Gazy. W ostatnich dniach ponowiono wezwania do ewakuacji. Według wojska miasto opuściło jak dotąd ok. 400 tys. osób.

Izraelski rząd podkreśla, że Gaza jest bastionem Hamasu i jej zdobycie jest konieczne do pokonania tej terrorystycznej organizacji. Rządzący Strefą Gazy Hamas najechał Izrael 7 października 2023 r., zabijając ok. 1200 osób. W izraelskim odwecie zginęło blisko 65 tys. Palestyńczyków.

Już podczas wstępnej fazy oblężenia Gazy medycy i media codziennie informowali o kilkudziesięciu ofiarach śmiertelnych, wśród których było wielu cywilów. We wtorek od rana w Gazie zginęło kolejnych 41 osób - przekazała telewizja Al-Dżazira.

Decyzja o ofensywie wywołała krytykę na arenie międzynarodowej i w samym Izraelu. Organizacje humanitarne alarmują o pogłębiającym się kryzysie humanitarnym i głodzie w Strefie Gazy, ostrzegając, że masowe przesiedlenia pogorszą sytuację cywilów.

Obawa o życie zakładników

W Izraelu opozycja i część społeczeństwa sprzeciwiają się operacji, obawiając się o życie żołnierzy oraz około 20 wciąż żyjących zakładników, którzy najprawdopodobniej są przetrzymywani w Gazie.

Bliscy porwanych protestują przed rezydencją Netanjahu w Jerozolimie, oskarżając premiera o to, że lekceważy los zakładników. Domagają się, by rząd zamiast intensyfikować walki zgodził się na rozejm z Hamasem, który uwolniłby uprowadzonych. Według sondaży takie rozwiązanie popiera też większość Izraelczyków. Część z nich od dawna oskarża premiera, że przedłużą wojnę dla politycznych korzyści. Skrajnie prawicowi koalicjanci Netanjahu sprzeciwiają się porozumieniu, a od nich zależy przetrwanie rządu.

Izraelskie media donosiły też o poważnych napięciach między dowódcami wojskowymi a rządem. Szef Sztabu Generalnego, gen. Ejal Zamir miał wielokrotnie ostrzegać, że nowa kampania zagraża zakładnikom, będzie długa i kosztowna. Dowódca miał też namawiać decydentów, by zamiast intensyfikacji walk doprowadzić do rozwiązania politycznego.