„Jestem gotowa wziąć na siebie obowiązki narodowego lidera Białorusi po to, by przygotować ramy prawne dla nowych, uczciwych wyborów” – zadeklarowała opozycyjna kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska.

Cichanouska swoje przemówienie zamieściła w internecie. Zachęciła w nim białoruskich urzędników i milicjantów do tego, żeby przeszli na stronę protestujących. Zadeklarowała, że obejmie ich amnestia, jeżeli teraz przyłączą się do manifestujących. 

Białorusini to ludzie, którzy nie akceptują przemocy. Są szczodrzy i sprawiedliwi. I jeśli wy postanowicie nie wypełniać zbrodniczych rozkazów i przejść na stronę społeczeństwa, oni wam wybaczą i poprą was" - oświadczyła. "Jesteśmy jedną całością, którą ktoś chce rozerwać. Nie mamy prawa podnosić ręki na siebie nawzajem - powiedziała Cichanouska.

Cytat

Drodzy Białorusini, przeżywamy teraz trudny okres, kiedy podłość graniczy z heroizmem, a rozpacz z odwagą. Musimy dokonać wyboru, potrzebujemy czasu. Dzisiaj, kiedy chowamy naszyć bohaterów, płaczę razem z wami. To niesamowita strata dla kraju, kiedy giną niewinni, młodzi ludzie. W przyszłości powinniśmy nazywać ulice ich imionami. Ich nazwiska zostaną zapamiętane
- zadeklarowała Swiatłana Cichanouska.

Podziękowała też za dotychczasowe poparcie, które udzielili jej Białorusini. Nie miałam złudzeń co do mojej kariery politycznej. Nie chciałam być politykiem, ale los zdecydował, że znalazłam się na froncie walki z bezprawiem i niesprawiedliwością. Daliście mi siłę, podziwiam waszą odwagę. Daliście mi swoje głosy, bardzo to doceniam - stwierdziła.

Cytat

Wszyscy chcemy wyjść z tego kręgu, w którym znaleźliśmy się 26 lat temu. Dlatego jestem gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność i działać jako narodowy przywódca, aby sytuacja w kraju się uspokoiła i weszła w normalny rytm, abyśmy uwolnili naszych więźniów politycznych i w krótkim czasie przygotowali ramy prawne potrzebne do przeprowadzenia nowych wyborów prezydenckich, prawniczych, uczciwych, które zostaną zaakceptowane przez społeczność międzynarodową
- powiedziała Swiatłana Cichanouska.

Niedzielne manifestacje w całej Białorusi

Przez całą Białoruś w niedzielę przetoczyły się największe manifestacje w historii. W Mińsku przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence protestowało - według różnych szacunków - co najmniej od 150 do 200 tysięcy ludzi. 

Dziesiątki tysięcy wyszły także na ulice pozostałych miast. Demonstranci domagali się rozpisania nowych wyborów prezydenckich. "Twoje 80 proc. krzyczą do ciebie - odejdź" - to jedno z haseł nawołujących Łukaszenkę do dymisji. Prezydent Białorusi tymczasem zarządził manewry wojskowe w graniczącym z Polską i Litwą obwodzie grodzieńskim.

Demonstranci przez kilka godzin zbierali się na skrzyżowaniu przy pomniku Mińska Miasta-Bohatera, a następnie w rekordowo długiej kolumnie przeszli marszem na główny plac stolicy - Plac Niepodległości.

Protesty bez wystąpień

W czasie manifestacji nie było zorganizowanych wystąpień, impreza nie była w żaden sposób prowadzona. Na chwilę do zgromadzonych przyjechała Maryja Kalesnikawa, współpracowniczka kandydatki w wyborach Swiatłany Cichanouskiej. Większość spotkania odbywała się jednak samoistnie i bez scenariusza, chociaż akcja była koordynowana przez internet - informacje pojawiały się w sieciach społecznościowych.

Po przybyciu na Plac Niepodległości ludzie rozlali się po całym centrum, zatrzymano ruch. Demonstranci skandowali, śpiewali, przyklejali swoje plakaty do pomnika Lenina przed budynkiem rządu.

Postulaty protestujących

Dymisja prezydenta, nowe wybory, uwolnienie więźniów politycznych i innych zatrzymanych w czasie tegorocznej kampanii i protestów powyborczych - to główne żądania manifestantów. Bardzo ważnym postulatem jest zaprzestanie przez państwo przemocy wobec obywateli. Wielu ekspertów uważa, że tak liczny udział Białorusinów w protestach to wyraz oburzenia bezwzględnością i brutalnością milicji wobec uczestników pokojowych protestów.

W czasie manifestacji nie interweniowała milicja.