W kokpicie Boeinga 767 technicy z USA zastali "wyciśnięty" bezpiecznik awaryjnego wypuszczenia podwozia. Możliwe, że albo uległ uszkodzeniu, albo nie aktywowała go załoga, która we wtorek awaryjnie lądowała na lotnisku Okęcie- informuje "Nasz Dziennik".

Niewykluczone, że bezpiecznik został prawidłowo sprawdzony przez załogę, był załączony, ale uległ uszkodzeniu i system awaryjny nie mógł zadziałać. Odpowiedzi na te pytania szuka Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Specjaliści badają okoliczności awaryjnego lądowania Boeinga 767.