"Poważnie rozważam zrezygnowanie z immunitetu poselskiego" - powiedział Dariusz Matecki, któremu prokuratura chce postawić sześć zarzutów związanych z Funduszem Sprawiedliwości i fikcyjnym zatrudnieniem w Lasach Państwowych. W rozmowie w Radiu RMF24 polityk PiS twierdzi, że nie zna jeszcze treści wniosku o uchylenie mu immunitetu, ma jednak zamiar się bronić.

Zamierzam przedstawić moją argumentację, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że zgodnie z tym, co mówił Adam Bodnar, to wszystko jest już ustalone. Mają mnie nawet zatrzymać jeszcze podczas posiedzenia Sejmu i przetransportować do aresztu - powiedział Dariusz Matecki

Twierdzi też, że zaproponował władzom PiS zawieszenie swojego członkostwa. Partia nie widzi jednak powodu, by to robić.

Co śledczy zarzucają Mateckiemu?

Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi PiS, dawniej politykowi Suwerennej Polski, Dariuszowi Mateckiemu, trafił do Sejmu we wtorek. Dotyczy on też wyrażenia zgody Sejmu na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości, oraz jego fikcyjnym zatrudnieniem w Lasach Państwowych. Dowody w tej sprawie dostarczyły podstaw do podejrzenia popełnienia przez posła PiS sześciu przestępstw, które zagrożone są karą do 10 lat więzienia.

Z komunikatu Prokuratury Krajowej wynika, że Matecki miał umożliwiać wybranym stowarzyszeniom uzyskanie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości poprzez wcześniejsze konsultowanie ich wniosków z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, co zwiększało ich szanse na pozytywną ocenę. Dzięki temu organizacjom tym przyznano łącznie ok. 14,86 mln zł, z czego część środków była wydatkowana niezgodnie z przeznaczeniem - m.in. na nierzetelne faktury i fikcyjne wynagrodzenia.

Ponadto Matecki miał działać na rzecz przyznania dotacji ok. 5 mln zł Stowarzyszeniu Fidei Defensor, mimo że zasady konkursu nie przewidywały wskazywania beneficjentów z góry. Pieniądze te również były wykorzystywane w sposób niezgodny z prawem. Prokuratura zarzuca mu także pranie brudnych pieniędzy - miał przyjąć co najmniej 447,5 tys. zł pochodzących z nielegalnie pozyskanych funduszy i przeznaczyć je na prywatne wydatki.

Dodatkowo, w porozumieniu z byłym kierownictwem Lasów Państwowych, Matecki miał pobierać wynagrodzenie za fikcyjne zatrudnienie w latach 2020-2023, co mogło spowodować stratę LP w wysokości ok. 500 tys. zł. W związku m.in. z tą sprawą CBA zatrzymało trzech byłych dyrektorów tej instytucji.

Matecki: Skrajnie absurdalne, nieprawdziwe zarzuty

We wtorek Matecki ocenił na platformie X, że wszystkie zarzuty wobec niego są "skrajnie absurdalne, nieprawdziwe", i że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie. 

"Nie mogli znaleźć nic innego, to stawiają mi zarzuty za to, że pracowałem w Lasach Państwowych i na podstawie zeznań Tomasz M., którego adwokatem jest Roman Giertych. Tomasz M. w tym śledztwie może legalnie kłamać" - napisał. 

Stwierdził też, że postępowanie przeciwko niemu jest wykorzystywaniem aparatu państwa do niszczenia opozycji.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: