Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła z urzędu czynności sprawdzające w sprawie ujawnienia danych o zdrowiu szefa BBN Sławomira Cenckiewicza. Chodzi o opublikowany w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej" artykuł dotyczący leków, które miał przyjmować Cenckiewicz. Według "GW" niewpisanie do ankiety bezpieczeństwa przyjmowania tych leków stało się przyczyną cofnięcia Cenckiewiczowi przez SKW poświadczenia bezpieczeństwa i dostępu do informacji niejawnych. Sam Cenckiewicz zapowiada działania prawne wobec autora artykułu i kierownictwa SKW.

  • Warszawska prokuratura wszczęła czynności sprawdzające w sprawie ujawnienia danych medycznych Sławomira Cenckiewicza.
  • Cenckiewicz zapowiada działania prawne wobec autora artykułu i kierownictwa SKW.
  • Poseł PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział zawiadomienie do prokuratury i wniosek o nadzwyczajne posiedzenie sejmowej Komisji Służb Specjalnych.
  • Naczelna Izba Lekarska zaapelowała o natychmiastowe wyjaśnienie sprawy i zachowanie ostrożności w publikowaniu danych medycznych, które są szczególnie wrażliwe.
  • "GW" podała, że Cenckiewicz zataił konsultacje u lekarza specjalisty i zażywanie dwóch leków działających na ośrodkowy układ nerwowy. Dziennik nie podał ich nazw, podkreślając, że fakt leczenia psychiatrycznego nie jest powodem do wstydu. Problemem jest jednak - jak podkreśliła gazeta - zatajanie tego faktu przy staraniu się o dostęp do informacji niejawnych.
  • Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie RMF24.pl.

W związku z tym artykułem (w "GW" - przyp. red.) warszawska prokuratura okręgowa z urzędu wszczęła czynności sprawdzające w kierunku ewentualnego popełnienia przestępstwa z art. 107 ust. 2, tj. nielegalnego przetwarzania danych osobowych i ewentualnie innych przestępstw - przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba.

Cenckiewicz zapowiada pozew

Sam Sławomir Cenckiewicz zapowiada działania prawne wobec autora artykułu i kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Sławomir Cenckiewicz napisał na platformie X, że w opublikowanym w poniedziałek przez "GW" tekście Wojciecha Czuchnowskiego oprócz "wielu błędów, przeinaczeń i kłamstw" wykorzystano informacje wrażliwe pochodzące z niejawnych akt postępowania sprawdzającego i kontrolnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego na temat złożonej przez szefa BBN w 2021 r. ankiety bezpieczeństwa na temat m.in. jego zdrowia, leczenia i zażywanych leków.

W związku z tym zapowiedział, że podejmie przewidziane prawem działania w celu pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej i karnej autora tekstu zatytułowanego "Wiemy, co brał i zataił Cenckiewicz" za naruszenie jego dóbr osobistych.

Szef BBN napisał, że - jego zdaniem - nie ma znaczenia, że autor tekstu nie podał nazw dwóch przepisanych mu leków. Ocenił, że ich identyfikacja - dzięki przywołanej specyfikacji, cytatom i opisowi - nie sprawia jakichkolwiek trudności. Cenckiewicz podkreślił, że w ubiegły piątek Czuchnowski wysłał na publiczną skrzynkę BBN oraz na jego prywatny numer telefonu pytania, w których otwarcie posługiwał się nazwami obu specyfików.

Przekazał, że podobne kroki prawne zamierza podjąć w stosunku do kierownictwa SKW, gdyż informacje wykorzystane w artykule pochodzą zarówno z ankiety bezpieczeństwa i wywiadów przeprowadzonych z nim przez oficerów SKW w związku z postępowaniem sprawdzającym z 2021 r., jak i z akt postępowania kontrolnego prowadzonego od kwietnia do lipca 2024 r. przez Zarząd V SKW.

Jeszcze przed publikacją wpisu szefa BBN Wojciech Czuchnowski odniósł się obszernie na X do podnoszonych przez KPRP i polityków PiS zarzutów dotyczących artykułu. Napisał m.in., że to nie "GW" wywołała publiczną dyskusję o leczeniu Cenckiewicza i o tym, jakie brał leki. "Zachęcał do tego sam Cenckiewicz" - podkreślił. Według dziennikarza szef BBN nie miał pretensji do innej publikacji prasowej, w której podano m.in. informacje o: konsultacji psychiatrycznej z 2020 r.; 8 miesięcznym leczeniu farmakologicznym; 5 receptach na leki działające na ośrodkowy układ nerwowy oraz ocenie tych leków przez sąd jako nieistotnych z punktu widzenia Ankiety Bezpieczeństwa.

Poseł Błaszczak zawiadomi prokuraturę

Wcześniej poseł PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury dotyczące szefa SKW Jarosława Stróżyka.

"Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Cenckiewicza to podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych; to także przestępstwo przekroczenia uprawnień" - napisał Błaszczak na X.

W poniedziałek po południu Błaszczak poinformował, że klub parlamentarny PiS składa wniosek o nadzwyczajne posiedzenie sejmowej Komisji Służb Specjalnych "ws. wycieku danych medycznych i ataku na prof. Cenckiewicza".

"Domagamy się, aby minister (koordynator służb specjalnych Tomasz) Siemoniak i Jarosław Stróżyk wytłumaczyli się ze swoich działań. W ciągu dwóch lat doszło do obniżenia skuteczności działań służb specjalnych i utraty do nich zaufania" - napisał na platformie X szef klubu PiS.

Siemoniak chce postępowania

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapowiedział w poniedziałek postępowanie wyjaśniające, czy dane dotyczące leków szefa BBN Sławomira Cenckiewicza wyciekły ze służb specjalnych.

Nie ma zgody na wycieki ze służb w każdej sprawie, kogokolwiek to dotyczy - zapewnił.

Naczelna Izba Lekarska reaguje po publikacji

Z kolei Naczelna Izba Lekarska podkreśliła w poniedziałek, że "informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca". Izba zwróciła się do organów państwa "o natychmiastowe wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie wycieku tych danych, z niezwłocznym ujawnieniem opinii publicznej źródła tego wycieku".

NIL zaapelowała do przedstawicieli mediów o "szczególną ostrożność w przekazywaniu tego typu treści, gdyż mogą one nie tylko naruszyć fundamentalne prawa pacjenta, ale doprowadzić do spadku zaufania pacjentów do całego procesu leczenia i bezpieczeństwa ich danych medycznych, a także stygmatyzacji osób chorych".

Co "GW" napisała o Cenckiewiczu?

O zatajeniu informacji w ankiecie bezpieczeństwa przez Sławomira Cenckiewicza Onet informował już rok temu. W poniedziałek "GW" podała, że chodzi o konsultacje u lekarza specjalisty i zażywanie dwóch leków działających na ośrodkowy układ nerwowy. "Wyborcza" nie podała ich nazw, podkreślając, że fakt leczenia psychiatrycznego nie jest powodem do wstydu. Problemem jest jednak - jak podkreśliła gazeta - zatajanie tego faktu przy staraniu się o dostęp do informacji niejawnych, co stanowiło naruszenie procedur.

W artykule "GW" przytoczono odpowiedź - w imieniu Cenckiewicza - radcy prawnego Alicji Kurek, za czasów rządów PiS dyrektor Biura Prawnego SKW. Kurek stwierdziła, że treść przedstawionych przez dziennikarza "GW" pytań i zawartych w nich sugestii wskazują, że pozyskane przez niego informacje są niekompletne. Poinformowała, że Cenckiewicz nie wyraża zgody na publikowanie i rozpowszechnianie informacji dotyczących jego prywatnej sfery życia, w tym kwestii zdrowotnych, pod rygorem pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej i karnej.

W październiku "Rzeczpospolita" napisała, że kwestie zdrowotne Cenckiewicza uruchomiły machinę sprawdzania go przez służby. Sąd jednak ocenił, że obecny szef BBN niczego nie zataił, bo żaden z przepisanych mu leków nie był "substancją psychotropową".

31 lipca 2024 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do dokumentów niejawnych. Po skardze Cenckiewicza sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca br. tę decyzję uchylił. 5 sierpnia kancelaria premiera wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroku WSA.