Eksperci i inspektorzy ONZ nie wierzą w amerykańskie dowody w sprawie programu nuklearnego Iraku - twierdzi "Washington Post". We wrześniu na forum ONZ prezydent USA powiedział m.in. o tysiącach rur aluminiowych, które reżim Saddama Husajna miał kupić, aby użyć je w procesie "wzbogacenia uranu do produkcji broni nuklearnej".

O rurach jako o najmocniejszym na razie dowodzie przygotowań Bagdadu do zbrojeń atomowych mówili potem także wiceprezydent Dick Cheney i doradczyni prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice. Przytaczano je również w dokumentach przekazanych ONZ.

Jednak po wielu tygodniach badań, inspektorzy ONZ w Iraku uważają, że rury aluminiowe nie były wcale przeznaczone do wzbogacania uranu. Nadzorująca poszukiwania broni nuklearnych Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) doszła do wniosku, że rury nie nadają się do tego celu, natomiast służyć mogą do produkcji rakiet. Tak też tłumaczyły to irackie władze.

Dowody, zawierające takie wnioski, mają być przedstawione Radzie Bezpieczeństwa ONZ w poniedziałek w raporcie komisji inspekcyjnej pracującej w Iraku. Rząd USA nie przedstawił do tej pory materialnych dowodów, że Irak posiada lub produkuje broń masowego rażenia. Waszyngton oskarża tylko Bagdad o oszukiwanie inspektorów i brak lojalnej współpracy z nimi.

08:45