250 ha lasu strawił pożar, który od soboty gaszą strażacy w słowackich Tatrach. Zapanować nad ogniem pomógł dopiero deszcz. Sprawdziliśmy, jak my jesteśmy przygotowani na walkę z ogniem w polskiej części Tatr.

Zawsze mieliśmy przekonanie, może trzeba je zweryfikować, że las tatrzański jest niepalny, przynajmniej po północnej stronie Tatr, gdzie jest duża wilgotność - powiedział Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jego zdaniem polscy strażacy mogą użyć w akcji gaśniczej samochody terenowe, przenośne gaśnice i agregaty.

Tam gdzie samochód nie dojedzie, jedyną szansą jest gaszenie z powietrza przy użyciu śmigłowca. Jeżeliby się ten pożar rozwinął i byłaby to ściana ognia, to właściwie jedynie należy liczyć na deszcz - podkreślił dyrektor TPN.

Z pożarem w słowackich Tatrach walczy od soboty przeszło stu strażaków. Mimo pomocy czterech śmigłowców i trzech samolotów z wodą, dopiero niedzielny deszcz pozwolił zapanować nad żywiołem. Pożar przypuszczalnie wywołał niedopałek wyrzucony przez turystę z przejeżdżającego samochodu. Straty szacowane są na miliard koron, czyli ponad 100 mln zł.