Od początku byłem zaangażowany w powstanie filmu "Śmierć Zygielbojma", jestem jego pomysłodawcą i cieszę się, że w końcu powstał - napisał w mediach społecznościowych minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Na wczorajszej premierze reżyser Ryszard Brylski zarzucił współproducentowi, że Polska Fundacja Narodowa opatrzyła film na swojej stronie internetowej "kłamliwymi treściami, które w nim nie istnieją". Zdaniem reżysera film został zdegradowany do kategorii "kina rządowej propagandy". Brylski stwierdził: "w końcowych napisach znajdą państwo informację brzmiącą: ‘Pomysł filmu: Piotr Gliński’".

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zareagował dziś na całą sytuację na Facebooku i Twitterze. "Tak, potwierdzam: od początku byłem zaangażowany w powstanie filmu "Śmierć Zygielbojma", jestem jego pomysłodawcą i cieszę się, że w końcu powstał" - napisał minister. "Od kilku lat, już jako polityk, członek polskiego rządu odpowiedzialny za dziedzictwo narodowe, uważałem, że jest moim obowiązkiem doprowadzenie do tego, aby taki film, o innym polskim polityku, członku polskiego Parlamentu na uchodźstwie i jego historycznych czynach, powstał". "Także - a może przede wszystkim - dlatego, że była to postać i temat świadomie zamilczany i zapomniany" - ocenił.

Gliński przedstawił kilka informacji dotyczących produkcji filmu "Śmierć Zygielbojma". "Rok 2016 - zwróciłem się z prośbą do osoby ze środowiska filmowego, aby zainspirowała twórców, kolegów z branży, do napisania scenariusza filmu o Zygielbojmie. Do konkursu stypendialnego na scenariusz filmu historycznego, ogłoszonego przez MKiDN w kwietniu 2016 r., zgłosił się p. Wojciech Lepianka z konceptem filmu pt. "Śmierć Zygielbojma". Koncept ten znalazł się na liście 50 wybranych przez jury do zawarcia umowy stypendialnej. Operatorem konkursu było Narodowe Centrum Kultury. Finalnie scenariusz Wojciecha Lepianki, choć nie wygrał konkursu, został uznany za ważny do realizacji" - czytamy.

Szef MKiDN wskazał także, że w roku 2017 zwrócił się z prośbą do ówczesnego dyrektora Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, śp. Włodzimierza Niderhausa, aby kierowana przez niego instytucja podjęła się produkcji filmu "Śmierć Zygielbojma". "Prace nad filmem WFDiF rozpoczęła w czerwcu 2017 r. Wtedy też Narodowe Centrum Kultury, po zawarciu porozumienia z WFDiF, zleciło napisanie scenariusza Wojciechowi Lepiance" - napisał.

Przypomniał ponadto, że w 2018 r. "NCK jako właściciel autorskich praw majątkowych do scenariusza zlecił panom Wojciechowi Lepiance i Ryszardowi Brylskiemu dalsze prace scenariuszowe, w wyniku których powstał gotowy tekst". "Ryszard Brylski dołączył do procesu powstawania scenariusza dopiero w marcu 2018 r. (półtora roku od rozstrzygnięcia konkursu na scenariusz filmu)" - podkreślił szef resortu kultury.

"W międzyczasie (w roku 2018) zwróciłem się z prośbą do Polska Fundacja Narodowa o współfinansowanie filmu. PFN zaangażowała się wówczas w dwa ważne z punktu widzenia prowadzonej polityki historycznej projekty: "Śmierć Zygielbojma" oraz "Raport Pileckiego" (jest już w końcowej fazie produkcji). Dzięki znacznemu zaangażowaniu PFN, film o Zygielbojmie miał w ogóle szansę powstać" - zaznaczył Gliński.

Jak dodał, "pomimo zaangażowania w powstanie filmu, nigdy nie ingerowałem na żadnym etapie w kwestie merytoryczne czy sprawy personalne (przez długi czas nie wiedziałem nawet, że film będzie reżyserowany przez Ryszarda Brylskiego, którego zresztą wówczas nie znałem, a który został zaproszony do współpracy przy filmie przez producenta, Wytwórnię z Chełmskiej)". "Moim jedynym celem było, aby historia Szmula Zygielbojma została opowiedziana na ekranie" - podkreślił.

Jak ocenił szef MKiDN, "wczorajsza sytuacja jest przykra, ale być może - nieco paradoksalnie - przyczyni się do promocji tej wyjątkowej i ważnej historii, którą opowiada film 'Śmierć Zygielbojma'".

"Praca nad filmem przebiegała w szczególnej atmosferze i wielkim skupieniu"

Wczoraj w uroczystej premierze filmu w Teatrze Narodowym w Warszawie uczestniczyli realizatorzy filmu, aktorzy oraz wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, prezes Polskiej Fundacji Narodowej Marcin Zarzecki, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosław Śmigulski i wicedyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych Agnieszka Będkowska.

Realizując ten film, od samego początku mieliśmy poczucie, że powstaje coś bardzo ważnego. Niektórzy z nas, myślę tu szczególnie o naszych angielskich kolegach, nie słyszeli wcześniej o Szmulu Zygielbojmie i poznawali tę wyjątkową postać dopiero w trakcie realizacji filmu. Byli podobnie jak my poruszeni determinacją, z jaką Zygielbojm próbował zapobiec zagładzie Narodu Żydowskiego i tak samo przejęci i zawstydzeni jego osamotnieniem, a także obojętnością, z jaką się spotkał - powiedział w środę na premierze filmu Ryszard Brylski.

Zaznaczył, że niezwykłą wagę miało dla realizatorów "przesłanie, jakie swoim czynem ten prawy i odważny człowiek pozostawił potomnym". Dlatego praca nad filmem przebiegała w szczególnej atmosferze i wielkim skupieniu - powiedział reżyser.

Zwrócił uwagę, że historyczna ranga postaci Szmula Zygielbojma sprawiła, że premiera filmu odbywa się pod patronatem prezydenta RP. Taki patronat to zwykle także wyraz uznania dla filmu i jego wartości - powiedział.

Podczas przemowy przed seansem reżyser Ryszard Brylski zarzucił współproducentowi, że PFN opatrzył film na swojej stronie internetowej "kłamliwymi treściami, które w nim nie istnieją". Jego zdaniem, film został zdegradowany do kategorii "kina rządowej propagandy". Brylski stwierdził: "w końcowych napisach znajdą państwo informację brzmiącą: 'Pomysł filmu: Piotr Gliński'". Wpis taki pojawił się ostatnio w pokazowych kopiach i chciałbym zaznaczyć, że jest on dla mnie zaskakujący i niezrozumiały - powiedział.

PFN odrzuca zarzuty

PFN odrzuciła zarzuty reżysera. "Krytyczne uwagi poczynione podczas przemówienia otwierającego pokaz wspólnej produkcji są niezrozumiałe i zaskakujące, gdyż nie padły podczas wielu spotkań kolaudujących treść i formę filmu na każdym poprzednim etapie prac nad filmem" - napisano w stanowisku przesłanym PAP po premierze filmu.

W stanowisku podkreślono, że "reżyser filmu "Śmierć Zygielbojma" miał pełną wolność i swobodę artystyczną przy tworzeniu filmu". "Nikt nie ingerował w treść artystycznego przekazu" - zaznaczono.

"PFN, realizując swoje cele statutowe, w tym promocję polskiej kultury i dziedzictwa narodowego, zaangażowała się w produkcję filmu, którego głównym tematem jest niezwykle ważna, zapomniana historia II wojny światowej, jeden z najdramatyczniejszych protestów przeciw obojętności ‘cywilizowanego świata’ na żydowską zagładę - samobójstwo Szmula Mordechaja Zygielbojma w 1943 r. w Londynie" - czytamy w stanowisku.

Wyjaśniono też, że "wszystkie materiały prasowe i promocyjne dotyczące filmu były konsultowane z historykami oraz producentami filmu i zawierają wyłącznie treści merytoryczne - informacyjne i edukacyjne".

"Zarząd Polskiej Fundacji Narodowej stanowczo sprzeciwia się wszelkim formom upolityczniania filmu, którego przekaz jest uniwersalny, a temat niezwykle ważny dla współczesnego świata" - napisano. "Ponadto Zarząd Polskiej Fundacji Narodowej zwraca uwagę, że premiera tak ważnego, oczekiwanego przez wiele środowisk filmu nie jest właściwym miejscem do odczytywania manifestów politycznych" - podsumowano w stanowisku PFN.

Co napisano na stronie PFN?

O akcji filmu na swojej stronie internetowej Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF) napisał tak: "W maju 1943 r. członek polskiego rządu na uchodźstwie, Szmul Zygielbojm, popełnia samobójstwo w Londynie. Dochodzenie prowadzone przez brytyjskiego koronera daje podstawy do poznania jego losu. Pokazuje ono, że samobójstwo Zygielbojma było aktem rozpaczy z powodu obojętności państw alianckich na eksterminację Żydów".

"Szmul Zygielbojm pozostał moralnym drogowskazem, ale także wyrzutem sumienia, dla tych, którzy zamiast pospieszyć z pomocą, odwracali głowę (...). Świat aliancki trwał w obojętności na zbrodnie Holokaustu, obojętnie patrzył na walkę i zagładę warszawskiego getta. Żeby go poruszyć, żeby nim wstrząsnąć, odebrał sobie życie. Zrobił to, co było jego moralnym imperatywem" - napisał w liście odczytanym 25 września 2008 r. Marek Edelman, wówczas ostatni żyjący przywódca powstania w getcie warszawskim z 1943 r.

Jak zaznaczono na stronie PFN, "powodem do opowiedzenia niezwykle ważnej a w Polsce nieco zapomnianej historii, stało się jedno z najgłośniejszych wydarzeń w dziejach Żydów polskich i jeden z najdramatyczniejszych przejawów protestu, przeciw obojętności ‘cywilizowanego świata’ na żydowską zagładę".

Przypomniano, że przedsięwzięcie miało charakter międzynarodowy, gdyż "film realizowano w polsko-angielskiej wersji językowej, a zdjęcia robione były w Polsce i w Wielkiej Brytanii".

"Ma on szansę na stałe wpisać się do kanonu historycznego kina światowego, ze względu na wielostronność postaci, wartkość akcji oraz co najważniejsze postawę głównego bohatera" - napisano.

"Film skierowany jest zarówno do publiczności polskiej, jak i międzynarodowej, do widza indywidualnego poszukującego kina historycznego na wysokim poziomie artystycznym, ale również do tego zazwyczaj niezainteresowanego problematyka historyczną, który wybierze się do kina na film z międzynarodową obsadą ukazujący niezwykłą historię w ciekawy sposób" - czytamy na stronie PFN.

Jak wyjaśniono, "film przeznaczony jest do szerokiej dystrybucji w kraju i poza jego granicami, w pierwszej kolejności w kinach, a następnie na takich polach eksploatacji, jak VOD, DVD, telewizja".

Reżyserem filmu jest Ryszard Brylski. Autorami scenariusza są Ryszard Brylski i Wojciech Lepianka. Zdjęcia zrealizował Piotr Śliskowski. Muzyka - Jan A. P. Kaczmarek. Montaż - Maciej Pawliński. Scenografię zaprojektował Marek Zawierucha, a kostiumy - Elżbieta Radke.

Na ekranie zobaczymy: Jacka Rotha, Wojciecha Mecwaldowskiego, Karolinę Gruszkę, Williama Barwicka, Dobromira Dymeckiego, Marcina Bosaka, Pawła Ciołkosza, Roberta Gonerę i Aleksandrę Popławską.

Patronatem Narodowym film objął prezydent Andrzej Duda. Patronat honorowy sprawuje wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

Film będzie pokazywany w kinach od 5 listopada.