Film "Monty Python i Święty Graal" obchodzi 50. rocznicę powstania. W nadchodzący weekend powróci na ekrany wybranych brytyjskich kin.
Nakręcony w 1975 roku film stał się kamieniem milowym brytyjskiej komedii, bezlitośnie parodiując legendę o królu Arturze. Monty Pythoni obrócili ją w ciąg absurdalnych skeczy, które do dziś bawią i zaskakują. Na przykład Król Artur, zamiast na dostojnym rumaku, przemierza Anglię, udając, że jedzie na koniu, a stukot kopyt imituje jego giermek, trzeszcząc łupinami z orzecha.
Film ma również elementy społecznej krytyki. Rycerze Okrągłego Stołu to zbiór ekscentryków i tchórzy, a poszukiwanie Świętego Graala zamienia się w serię nieudolnych prób i walk z absurdalnymi przeciwnikami. Jak zaznaczają komentatorzy, "Monty Python i Święty Graal" to więcej niż tylko zbiór śmiesznych scenek. To przede wszystkim satyra na ludzką głupotę.
Grupa Monty Pythona znana jest ze swojego surrealistycznego humoru i braku jakichkolwiek świętości. Siłą filmu, który obchodzi swój zacny jubileusz, jest jego bezkompromisowy humor. Pythoni nie boją się łamać tematów tabu, drwić z konwencji filmowych, a nawet nagle przerywać akcji, by wprowadzić zupełnie niezwiązany z fabułą skecz.
To właśnie ta anarchia i brak logiki wewnętrznej stanowią o jego geniuszu. Sceny takie jak dyskusja o jaskółkach afrykańskich i europejskich, rycerze "Ni!", czy też starcie z Czarnym Rycerzem, który uparcie walczy mimo utraty kolejnych kończyn, na stałe weszły do kanonu komedii.
Reżyserami filmu byli Terry Gilliam i Terry Jones. Powraca do kin ku uciesze rzeszy fanów, dla których anarchizujący humor Monty Pythonów z powodzeniem wytrzymuje test czasu.


