W pierwszym dniu obrad szczytu Unii Europejskiej Polska i Węgry blokowały w czwartek porozumienie w sprawie migracji. Uniemożliwiło to przyjęcie wniosków na ten temat przez Radę Europejską. Dziś rozmowy będą kontynuowane.

Jest jasne, że kilka krajów zablokowało dyskusję - powiedział premier Belgii Aleksander De Croo nie zaprzeczając, że chodzi o Polskę i Węgry.

Przypomnijmy, premier Mateusz Morawiecki pojechał na szczyt z zamiarem zawetowania pakietu migracyjnego. Zdaniem kilku dyplomatów, z którymi rozmawiała korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, są raczej niewielkie szanse, że do porozumienia dojdzie dzisiaj rano.

Rozmowy były bardzo trudne i emocjonalne. Premier Morawiecki zaproponował poprawkę odwołującą się do wniosków z poprzednich unijnych szczytów (w 2016 r., 2017 r. i 2019 r.), gdzie była mowa o potrzebie konsensusu w sprawach azylowo-migracyjnych i dobrowolności przy relokacji. Stanowisko Morawieckiego poparł jedynie premier Węgier Viktor Orban. 

Konsultacje prowadził szef Rady Europejskiej Charles Michel przy współudziale kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Roli mediatora podjęła się także premier Włoch Giorgia Melonii, która próbowała przekonywać  Polskę i Węgry, ale nadaremnie. Odegrała bardzo konstruktywną rolę - chwalił ją premier Belgii.

Jak powiedział dziennikarce RMF FM jeden z wysokich rangą dyplomatów - dla wszystkich było jednak jasne, że premier Morawiecki chce ogłosić sukces swoim wyborcom i jego decyzje wynikają z zapotrzebowania krajowego.

Przyjechał z zamiarem albo zablokowania pakietu migracyjnego poprzez zgłoszoną poprawkę - na co nikt się nie godził albo zablokowania przygotowywanych od dwóch  tygodni wniosków ze szczytu w sprawie migracji - powiedział rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon. 

Premier Holandii Mark Rutte powiedział wprost, że Polska i Węgry były tak wściekłe, że zostały przegłosowane  w sprawie pakietu migracyjnego, że postanowiły zablokować konkluzje przywódców w sprawie migracji. Spróbujmy jeszcze raz - dodał Rutte. 

Polscy dyplomaci twierdzą natomiast, że brak zgody unijnych liderów na polską poprawkę potwierdza chęć Unii odejścia od dobrowolności przy relokacji. 

Jesteśmy otwarci na przyjęcie konkluzji odwołujących się do kompromisu  z 2018 r. - zapewniał polski dyplomata.

Przypomnijmy, że 8 czerwca na Radzie Ministrów Spraw Wewnętrznych UE regulacje w sprawie relokacji migrantów zostały przyjęte większością kwalifikowaną. Porozumienie zakłada między innymi "obowiązkową solidarność". Zgodnie z propozycją Szwecji, która obecnie przewodzi Unii, państwa będą miały trzy możliwości: będą mogły przyjąć migrantów, zapłacić za nieprzyjętych albo zdecydować się na tzw. pomoc operacyjną. Ustalono, że za nieprzyjętego migranta państwo odmawiające udziału w tej formie relokacji będzie płacić 20 tys. euro.