Jest reakcja rzecznika Komisji Europejskiej na zapowiedź polskich władz zorganizowania w Polsce referendum w sprawie relokacji migrantów. Eric Mamer powiedział, że "sprawa relokacji migrantów jest obecnie w trakcie demokratycznego procesu legislacyjnego, którego ustawodawcami są z jednej strony Parlament Europejski, a z drugiej Rada Unii Europejskiej".

Rzecznik Komisji Europejskiej wyraźnie odniósł się do zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który uzasadnił w mediach społecznościowych chęć zorganizowania referendum, pisząc, że "o takiej sprawie powinien decydować naród, a nie unijni urzędnicy".

W wypowiedzi rzecznika KE chodzi o to, że nie "unijni urzędnicy" zdecydowali o relokacji, bo - po pierwsze - nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, a po drugie - decydują kraje członkowskie (w tym Polska) i demokratycznie wybrany Parlament Europejski.

W czwartek 8 czerwca kraje członkowskie Unii Europejskiej przyjęły tzw. ogólne podejście, czyli wspólne, polityczne stanowisko na negocjacje z Parlamentem Europejskim. Wówczas Polska i Węgry zostały przegłosowane (od głosu wstrzymały się Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja).

Negocjacje między Radą Unii Europejskiej a Parlamentem Europejskim już się rozpoczęły. Kolejna runda rozmów planowana jest na połowę lipca.

Obecnie dyskutowany tekst propozycji zakłada wybór między relokacją, płaceniem 20 tys. euro za jednego nieprzyjętego migranta lub pomocą operacyjną.

Rozmówcy brukselskiej korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon podkreślają, że tekst przewiduje także możliwość częściowego lub całkowego wyłączenia z obowiązkowej solidarności krajów będących w takiej sytuacji jak Polska, która przyjęła ponad milion uchodźców z Ukrainy.

Polskie władze twierdzą jednak, ze będą miały de facto wybór między kontrybucją finansową a relokacją, gdyż to kraj, który prosi o pomoc w sprawie migrantów, wnioskuje o jaki rodzaj pomocy potrzebuje.

Opracowanie: