"Nie chcemy chaosu i anarchii" - mówił przed wylotem do Brukseli premier Morawiecki, zapowiadając weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji. Jak dodawał, rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, czym jest wojna hybrydowa i podkreślił, że Białoruś wpisuje się w rosyjski plan ataku na Europę. Z danych straży granicznej wynika, że ostatniej doby z tego kraju próbowało przedostać się do Polski 151 cudzoziemców, wśród nich obywatele Algierii i Pakistanu.

Trwa atak na Europę, granice Europy nie są bezpieczne. Bezpieczeństwo mieszkańców naszego kontynentu jest zagrożone - oświadczył szef rządu przed odlotem na szczyt Unii Europejskiej. W związku z tym, jak zapowiedział, Polska postawi weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji.

Zdaniem Morawieckiego w UE trwa próba wprowadzenia przymusowej relokacji "tylnymi drzwiami, wbrew traktatom, pod groźbą kar finansowych". Rząd PiS z całą pewnością nie zgodzi się na żadne eksperymenty, na żadne wymuszenia - zapowiedział.

Jak mówił, rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, czym jest wojna hybrydowa i podkreślił, że Białoruś wpisuje się w rosyjski plan ataku na Europę. Używają do tego celu różnych metod, również metod hybrydowych, zorganizowanych grup nielegalnych imigrantów. Rosyjskie i białoruskie ataki przypominają, że granice między państwami nie stanowią jedynie umownych linii nakreślonych na mapie - dodał.

Podkreślał, że "otwieranie granic, brak ich skutecznej ochrony, narażanie Europejczyków na niebezpieczeństwo, to strategiczny błąd, błąd, który zagraża przetrwaniu Unii Europejskiej".

Europa to cywilizacja odrzucająca wojnę, odrzucająca terroryzm, morderstwa, gwałty, odrzucająca wszelką przemoc. Jeśli ktoś tego nie akceptuje, nie ma dla takiego kogoś miejsca w Europie - powiedział.

Dodał, że nie wszyscy to rozumieją i nie wszyscy zdają sobie sprawę ze skali tego zagrożenia. Niektórzy liderzy przymykają oczy na zagrożenie, które pojawia się na granicach i na ulicach Europy - stwierdził.

Dlatego - jak kontynuował - na posiedzeniu Rady Europejskiej zaproponuje plan bezpiecznych granic. Ten plan jest jasny. Nie dla przymusowej relokacji imigrantów. Nie dla naruszania prawa weta przez poszczególne państwa i nie dla pogwałcenia zasady wolności, zasad podejmowania decyzji poprzez państwa samodzielnie. Nie dla narzucanych kar ze strony Brukseli na państwa członkowskie. Tak dla bezpieczeństwa, tak dla suwerenności, tak dla najlepiej chronionych granic w Europie - oświadczył Morawiecki.

Mówił też, że Polacy nie będą pokutować za grzechy kolonializmu dawnych imperiów. To nie polski rząd przyczynił się do destabilizacji na Bliskim Wschodzie czy w Afryce. To nie Polacy wzbogacili się na zasobach z kolonii - powiedział.

Premier podczas swojego oświadczenia przypomniał, że "Polska przyjęła ponad 3 mln uchodźców z Ukrainy". Otworzyliśmy nasze domy, nikt nas do tego nie zmuszał. Polacy pokazali, że są wspaniałym, otwartym narodem. W obrębie Unii Europejskiej nie powinno być obywateli pierwszej i drugiej kategorii. Tak, jak nie powinno być krajów pierwszej i drugiej kategorii. Wsparcie kwotą kilkudziesięciu euro obywatela z Ukrainy, a grożenie karami ponad 20 tys. euro za nieprzyjęcie emigranta z Bliskiego Wschodu lub Afryki jest jawną dyskryminacją, żeby nie użyć zresztą dużo mocniejszego słowa - podkreślił.

Czy weto jest jeszcze możliwe?

Na zablokowanie paktu migracyjnego jest już za późno - przekazały unijne źródła dziennikarki RMF FM w Brukseli. Zapowiedź premiera Morawieckiego blokowania paktu migracyjnego może tylko przedłużyć debatę. Wszyscy zdają sobie sprawę, że polskiemu przywódcy chodzi o efekt w kraju. Bo jeżeli chodzi o zablokowanie paktu migracyjnego, to jest już za późno - powiedział wysokiej rangi dyplomata UE.

Wyjaśnił, że kraje Unii podjęły decyzję 8 czerwca większością kwalifikowaną. Polska oraz Węgry zostały przegłosowane. Chodzi o tzw. obowiązkową solidarność, czyli wybór między relokacją, płaceniem za nieprzyjętego migranta (20 tys. euro) czy pomocą operacyjną. Teraz trwają negocjacje między prezydencją a PE. Dzisiejsza Rada Europejska nie wpłynie na tę procedurę - powiedział dyplomata i dodał, że po zakończeniu procesu legislacyjnego kraj może odwołać się do TSUE.

Inni rozmówcy zauważają, że na szczycie nie jest podejmowana żadna decyzja, którą można by było zablokować. Dyplomaci też spekulują, że całych konkluzji ze szczytu premier Morawiecki też prawdopodobnie nie zablokuje, bo są w nich bardzo zapisy dotyczące dalszego wspierania wojskowego i finansowego Ukrainy, jest mowa o kolejnym pakiecie sankcji, o staraniach Ukrainy o członkostwo w Unii, potępienie deportacji ukraińskich dzieci oraz zburzenia tamy w Kachowce. Zablokowanie całych konkluzji z zapisami o Ukrainie uderzałoby w ten kraj.

Premier Morawiecki może więc ewentualnie blokować zapisy dotyczące migracji, które są i tak bardzo ogólnikowe. Już kiedyś Polska na szczycie UE zablokowała zapisy dotyczące energii. W takiej sytuacji konkluzje Rady Europejskiej zostaną przyjęte bez akapitu o migracji, a stanowisko przedstawi szef rady Charles Michel. Rozmówcy dziennikarki RMF FM podkreślają, że różne są możliwości, aby osiągnąć konsensus na Radzie Europejskiej, tak ważny w obliczu wojny na Ukrainie. Podkreślają także, że liderzy często mówią ostrzej u siebie w kraju, a w Brukseli - są bardziej ugodowi. 

Opracowanie: