Setki osób uciekały w panice, dziesiątki samochodów spłonęło, a jeden z najpiękniejszych fragmentów wybrzeża Sardynii przeobraził się w pogorzelisko. Tak wyglądała dramatyczna niedziela na południu włoskiej wyspy, gdzie żywioł okazał się silniejszy niż ludzka interwencja.
Punta Molentis w Villasimius - miejsce, które zwykle kojarzy się z rajskimi wakacjami, lazurową wodą i białym piaskiem - w miniony weekend zamieniło się w scenerię rodem z filmu katastroficznego. W nadmorskim kurorcie, będącym jednym z klejnotów wybrzeża Sardynii, wybuchł gwałtowny pożar, który w kilka godzin zniszczył nie tylko krajobraz.
Ogień, podsycany silnym wiatrem mistralem, błyskawicznie zbliżał się do zatłoczonej plaży.
Setki osób zostały zmuszone do nagłej ucieczki. Sytuacja była na tyle poważna, że część kąpiących się ewakuowano drogą morską - na łodziach straży przybrzeżnej i pożarnej.


