25-letnia Norweżka, która została zgwałcona w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, została skazana na 16 miesięcy więzienia. Kobieta zgłosiła to przestępstwo seksualne na policję, ale ta zamiast jej pomóc, oskarżyła ją o seks przedmałżeński, który jest tam zakazany.

Kobieta pojechała w podróż służbową do Dubaju. Tam padła ofiarą gwałtu. Norweżka zgłosiła to na policję. Funkcjonariusze zabrali jej jednak paszport, telefon i wsadzili do więzienia. Poszkodowana nie miała nawet możliwości skontaktowania się ze swoją rodziną. Dopiero po kilku dniach pozwolono jej skorzystać z telefonu.

Bliscy kobiety skontaktowali się w jej imieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w Norwegii. Dzięki pomocy urzędników kobieta została umieszczona w ośrodku należącym do Norwegian Seamans Church, organizacji religijnej stworzonej dla Skandynawów, którzy są poza granicami swojego kraju. 25-latka czekała tam na ogłoszenie wyroku. Dziś została skazana na 16 miesięcy pozbawienia wolności.

Dostałam najwyższy wyrok za seks pozamałżeński. Zostałam także uznana za winną krzywoprzysięstwa - powiedziała kobieta norweskiemu dziennikowi "Verdens Gang".

Norweżka najprawdopodobniej będzie musiała całą karę odbyć w tamtejszym więzieniu, ponieważ jej rodzinny kraj nie ma podpisanej umowy o ekstradycji i pomocy prawnej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

W ZEA do uznania gwałtu potrzeba potwierdzenia przez czterech dorosłych mężczyzn wyznania muzułmańskiego. W innym wypadku gwałt może być uznany za seks pozamałżeński, a ten jest karany więzieniem.