Dmitrij Miedwiediew ułaskawił pierwszego w czasie swojej kadencji więźnia politycznego z listy przygotowanej przez protestującą od grudnia opozycję. Siergiej Mochnatkin został skazany w czerwcu 2010 roku na dwa i pół roku kolonii karnej za sprzeciw wobec milicji rozbijającej wiec opozycji w ostatni dzień 2009 roku.

Nazwisko 58-letniego Mochnatkina widnieje na liście więźniów politycznych, których uwolnienia domaga się rosyjska opozycja. Na liście, którą w lutym liderzy opozycji - Borys Niemcow i Władimir Ryżkow - osobiście przekazali Miedwiediewowi, figuruje 37 osób.

Władimir Szuchardin, adwokat Mochnatkina, poinformował, że jego klient zwrócił się do Miedwiediewa o ułaskawienie, jednak nie przyznał się do winy. Prezydent utrzymywał dotychczas, że przyznanie się skazanego do winy jest warunkiem skorzystania przez niego z prawa łaski. Miedwiediew kilkakrotnie mówił o tym w kontekście byłego właściciela koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa, którzy także widnieją na opozycyjnej liście więźniów politycznych.

Prokurator żądał 5 lat

Mochnatkin został zatrzymany 31 grudnia 2009 roku na Placu Triumfalnym w Moskwie podczas rozpędzania przez OMON akcji opozycji w obronie prawa do zgromadzeń, zapisanego w artykule 31. konstytucji Rosji. Oskarżono go o stawianie oporu milicji podczas nielegalnej manifestacji. Prokurator żądał dla niego pięciu lat kolonii karnej. Oskarżony podczas procesu zapewniał, że jest niewinny, nie był uczestnikiem demonstracji i nie należy do żadnego ruchu politycznego, a na Placu Triumfalnym pojawił się przypadkowo. Tłumaczył, że aresztowano go, gdy zwrócił uwagę OMON-owcom, którzy wlekli do milicyjnego autobusu jedną z uczestniczek akcji.

W więźniarce - jak zeznał - przykuto go kajdankami do kraty. W pewnym momencie jeden z funkcjonariuszy zaczął go dusić. Broniąc się, uderzył go głową w twarz, łamiąc mu nos. Świadkami zajścia było dziewięciu innych zatrzymanych. Na milicyjnym posterunku - również w obecności świadków - został ponownie pobity.

40 dni spędził w karcerze

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadków, określając je jako stronnicze. Opozycja uznała wyrok w sprawie Mochnatkina za próbę zastraszenia jej, a samego Mochnatkina - za więźnia politycznego. Skazany odsiadywał karę w łagrze w rejonie miasta Torżok koło Tweru. W grudniu ubiegłego roku ogłosił strajk głodowy w proteście przeciwko - jego zdaniem - niesprawiedliwemu nałożeniu na niego kary dyscyplinarnej, która pozbawiła go prawa do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie warunkowe. W konsekwencji wtrącono go na 40 dni do karceru.

Szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa podziękowała prezydentowi za ułaskawienie Mochnatkina. Chciałoby się mieć nadzieję, że ostatnie dni swojej prezydentury Dmitrij Antolijewicz uświetni dobrymi czynami. Listę przekazaliśmy. Z każdego (ułaskawionego) będziemy się cieszyć - oświadczyła legendarna obrończyni praw człowieka.