Niemiecki polityk, szef grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w PE Manfred Weber w wywiadzie dla telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu" PiS-u. Stwierdził, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa; to jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media".

Dodał, że "kto to akceptuje, może być demokratycznym partnerem - konkurentem, politycznym konkurentem, ale demokratycznym partnerem. A wszyscy inni, którzy tego nie przestrzegają, jak niemiecka AfD, jak Le Pen we Francji albo PiS w Polsce, są naszymi wrogami i będą przez nas zwalczani".

Weber, wywodzący się z bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), już wcześniej wypowiadał się w podobnym tonie. "Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy" - powiedział w czerwcu wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Len Pen - to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością. W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS - powiedział wówczas Weber w rozmowie z "FAZ".

"Wypowiedź Webera to - nawet jak na Niemca - skrajny przykład bezczelności. A także złamanie wszelkich zasad obowiązujących w europejskiej polityce" - napisała w poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych była premier Beata Szydło.

"Polska jest w NATO, jest w UE, współpracuje z wieloma zagranicznymi partnerami, w tym Niemcami, we wszelakich sprawach i nagle kluczowy niemiecki polityk ogłasza otwartą wojnę przeciwko polskiemu rządowi? I to w czasie rosyjskiej agresji?" - podkreśliła.