Kolejna niespokojna noc w miejscowości Ballymena w Irlandii Północnej. Od poniedziałku trwają tam zamieszki w związku z napaścią seksualną na dziewczynkę. Zatrzymanych zostało dwóch nastolatków, prawdopodobnie z Rumunii. Mieszkańcy od poniedziałku protestują przeciwko imigrantom.

  • W Ballymena protestujący rzucali w policję koktajlami Mołotowa, cegłami i fajerwerkami.
  • Policja użyła pałek i armatek wodnych do rozproszenia tłumu.
  • Podczas zamieszek podpalano samochody i wybijano szyby w budynkach.
  • Rannych zostało 17 policjantów, dzień wcześniej 15.
  • Zamieszki wybuchły po pokojowym proteście przeciwko napaści seksualnej na dziewczynkę.

We wtorek podczas kolejnej nocy zamieszek w Ballymena protestujący rzucali w policję koktajlami Mołotowa, cegłami i fajerwerkami.

Policja użyła pałek i armatek wodnych, aby rozproszyć protestujących.

Tłum podpalał samochody i wybijał szyby w budynkach. Rannych zostało 17 policjantów. Dzień wcześniej rannych było 15 funkcjonariuszy.

Zamieszki rozpoczęły się w poniedziałek po pokojowym proteście w związku z napaścią na tle seksualnym na dziewczynkę w mieście w hrabstwie Antrim.

Pierwszy protest zorganizowano kilka godzin po tym, jak dwóch 14-letnich chłopców stawiło się przed sądem w Coleraine. Aby potwierdzić swoje imiona i wiek, rozmawiali za pośrednictwem tłumacza w języku rumuńskim. Ich prawnik stwierdził, że zaprzeczają zarzutom.

W dzielnicy Clonavon Terrace już drugą noc trwały zamieszki. Policja określiła je mianem "rasistowskiego bandytyzmu".

Na niektórych domach zaczęto umieszczać naklejki z narodowościami mieszkańców. Na drzwiach można było zobaczyć napisy "Brytyjskie gospodarstwo domowe" i "Filipińczyk mieszka tutaj".

Sian Mulholland, członkini Zgromadzenia Partii Przymierza, powiedziała w programie BBC Good Morning Ulster, że w jednym z podpalonych domów znajdowała się kobieta w zaawansowanej ciąży.

W środę rano rozpoczęło się sprzątanie miasta. Na ulicach pełno jest gruzu i spalonych przedmiotów.