Prezydent Wenezueli Hugo Chavez przyjechał z bratnią wizytą na Białoruś. Przyjaciel Fidela Castro i wróg George’a Busha, zdaniem komentatorów, błyskawicznie znajdzie wspólny język z przywódcą Białorusi, Aleksandrem Łukaszenką.

„Tu na Białorusi czuję się jak wśród braci i przyjaciół” - takimi słowami rozpoczął wizytę w Mińsku prezydent Wenezueli. Białoruś zachwyciła Hugo Chaveza. Nazwał ją modelowym państwem, na którym chce się wzorować.

Na pierwszy rzut oka oba kraje mają ze sobą niewiele wspólnego – mizernie prezentuje się także wymiana handlowa, która wynosi zaledwie kilkanaście milionów dolarów rocznie. Także przywódcy obu państw nigdy wcześniej się nie spotkali.

Łączy ich jednak wiele. Obaj są zajadle antyamerykańscy, mają ognisty temperament, skłonność do kwiecistych wypowiedzi i uwielbiają populizm. W związku z tym komentatorzy już zacierają ręce, bo w mediach jeszcze długo będzie można cytować to, co w czasie poniedziałkowego spotkania obaj panowie powiedzą na temat Stanów Zjednoczonych.

Zobacz również:

A Hugo Chavez już niejednokrotnie pokazywał, na co go stać. - Jesteś pan osłem, panie Groźny - mówił o amerykańskim prezydencie, George’u Bushu. Oberwało się także szefowej dyplomacji USA, Condoleezie Rice: Nie zadzieraj ze mną, Condoleezza, nie zadzieraj ze mną, dziewczynko.