Nie jestem potworem - tak w oświadczeniu dla austriackiej gazety napisał o sobie Josef Fritzl. Przez 24 lata więził w piwnicy swoją córkę wraz z trójką jej dzieci, których jest także ojcem. W środę w areszcie w St. Poelten prokuratorzy przez 1,5 godziny przesłuchiwali mężczyznę.

Informacji z zeznania jest niewiele. Wiadomo jedynie, że rozmowa z prokuratorem odbyła się bez obecności adwokata i psychologa. Josef Fritzl zgodził się na współpracę i chce odpowiadać na pytania.

Austriakowi zostaną na pewno postawione dwa zarzuty – uprowadzenia i gwałtu, za co grozi mu do 15 lat więzienia, ale coraz częściej mówi się o zarzucie zabójstwa. Chodzi o nieudzielanie pomocy dziecku, które zaraz po urodzeniu zmarło w piwnicy. I za to grozi mu dożywocie.

Fritzl poprzez adwokata wypowiedział się dla prasy; te zdania szokują. Fritzl uważa, że mógł zabić swych więźniów i nikt by o tym nie wiedział. Dodał, że robi się z niego potwora, a to właśnie dzięki niemu jego najstarsza córka-wnuczka trafiła do szpitala i przeżyła. To właśnie ciężka choroba 19-letniej Kerstin, która 19 kwietnia trafiła do szpitala w Amstetten, wydobyła na światło dzienne koszmar Elisabeth Fritzl i jej dzieci. Austriak oskarża też media o stronniczość.