Amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział wprowadzenie 100-proc. cła na filmy produkowane poza granicami USA. Na brytyjską kinematografię padł blady strach. Dlaczego?

Znaczna część inwestycji w brytyjskim przemyśle filmowym pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza od dużych hollywoodzkich studiów i gigantów streamingowych, takich jak Netflix, Amazon i Disney+. Firmy te przyciąga do Wielkiej Brytanii kilka czynników. Są nimi wykwalifikowana siła robocza, infrastruktura studyjna, doświadczony personel i różnorodne lokalizacje. 

Ale jest jeden element zachęcający, który pochodzi z nieco innej bajki - rząd Wielkiej Brytanii oferuje amerykańskim firmom ulgi podatkowe i rabaty. To jest największym magnesem, który przyciąga je na Wyspy. Temu właśnie sprzeciwia się prezydent Donald Trump, grożąc wprowadzaniem cła. Jak w przypadku innych produktów uważa, że filmy - jak samochody i komputery - powinny być produkowane w Stanach Zjednoczonych. 

Jaki miałoby to wpływ na brytyjską kinematografię? 

Wprowadzenie 100-proc. cła drastycznie zwiększyłoby koszty dla amerykańskich firm związane z wprowadzaniem na rynek amerykański filmów wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii - i innych zagranicznych lokalizacjach, bo nie tylko do Wysp się to ogranicza. Mogłoby to sprawić, że filmowanie w Wielkiej Brytanii stałoby się znacznie mniej atrakcyjne finansowo.

Aby uniknąć tych wysokich ceł, amerykańskie studia i platformy streamingowe mogłyby zdecydować się na przeniesienie produkcji z powrotem do USA lub do innych krajów, które nie są objęte takimi cłami. To doprowadziłoby do spadku liczby filmów kręconych w Wielkiej Brytanii.

Mniej filmów to także mniejsze zapotrzebowanie na filmowców, jak wówczas by to wyglądało?

Takie filmy jak "Gwiezdne Wojny" czy seria "Mission: Impossible", także produkcje Marvela, korzystają z brytyjskich studiów i doświadczenia lokalnych filmowców. Nałożenie 100-procentowego cła zniechęciłoby amerykańskie inwestycje, doprowadziło do spadku produkcji, a to z kolei spowodowałoby utratę wielu miejsc pracy - mowa o aktorach, ekipach filmowych i generalnie ludziach z branży. 

W Wielkiej Brytanii sektor ten zatrudnia prawie 200 tysięcy osób, a brytyjski przemysł filmowy wprowadza co roku do skarbu państwa prawie 1,5 miliarda funtów. Amerykańskie cło, w każdym wymiarze, byłoby poważnym ciosem dla gospodarki Zjednoczonego Królestwa.