W jednej z warszawskich aptek pojawił się mężczyzna, który nie miał założonej maseczki. Kiedy pracownice poprosiły go o zasłonięcie ust i nosa, wpadł w furię i zaczął demolować wnętrze lokalu, a później uciekł.



Do zdarzenia doszło we wtorek około godz. 20 w jednej z aptek przy ul. Leszno na warszawskiej Woli - informuje TVN Warszawa. Obecnie każdy ma obowiązek zagrywania nosa i ust wyłącznie maseczką w miejscach takich jak komunikacja miejska, kina, galerie, sklepy, ale także szpitale, przychodnie i apteki.  

Mężczyzna, którego pracownice poprosiły o zastosowanie się do tych obostrzeń, zareagował agresją - przewrócił część stojaków z lekami, a także inne elementy wyposażenia lokalu.

Najpierw szarpnął za regał, na którym leżały herbaty i zioła, drugim stojakiem rzucił w szybę apteki i zbierał się do wyjścia, ale jeszcze na odchodne zaczął kopać w kosz na śmieci tak uporczywie, że roztrzaskał go na kawałki - relacjonowała farmaceutka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Zero tolerancji

Głos w sprawie zabrał Związek Zawodowy Pracowników Farmacji. Instytucja zauważyła, że w ostatnim czasie wzrosła liczba zgłaszanych incydentów w aptekach dotyczących klientów nienoszących maseczek.

"ZPF rozpoczyna akcję 'Zero tolerancji'. Plakaty będą rozsyłane do aptek, które zechcą wziąć udział w kampanii" - oświadczyła organizacja w mediach społecznościowych.