Utonięcie było przyczyną śmierci dwojga policjantów, których ciała znaleziono wczoraj w policyjnym aucie w rozlewisku rzeki Kostrzyń. Z ustaleń wynika, że polonez wpadł w poślizg; najprawdopodobniej nie było kolizji z innym pojazdem.

Zobacz również:

Z sekcji zwłok wynika, że sierżant Tomasz Twardo i starsza posterunkowa Justyna Zawadka - utonęli w rzece Kostrzyń. Eksperci, którzy przeprowadzali oględziny samochodu i miejsca tragedii w Jagodnem, wykluczyli też, by radiowóz został wepchnięty do rozlewiska.

Jak wykazały wyniki wstępnej analizy ekspertów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na drodze, przy której znaleziono poloneza z ciałami dwojga stołecznych policjantów, nie było błędów w oznakowaniu. Wczoraj i policja i okoliczni mieszkańcy twierdzili, że to bardzo niebezpieczne miejsce, w którym często dochodzi do wypadków. Zdaniem rzecznika Generalnej Dyrekcji Andrzeja Maciejewskiego mało prawdopodobne, by na feralnej szosie pojawiły się dodatkowe znaki ostrzegawcze:

Przypomnijmy. Poszukiwania policjantów trwały prawie 4 doby. Zaginęli po tym, jak odwozili do domu w Siedlcach dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego w MSWiA Tomasza Serafina. Wykonywali polecenie swojego komendanta.