Tajny współpracownik „Beata” przyjmował pieniądze od SB. "Dziennik" dowiedział się, że istnieją nieznane dotąd materiały związane z głośną sprawą Zyty Gilowskiej, której rzecznik interesu publicznego zarzucił współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa.

Najciekawszy dokument pochodzi z okresu tuż przed upadkiem komunizmu. Jest to zestawienie wynagrodzeń dla tajnych współpracowników bezpieki, którzy pomagali rozpracowywać środowisko Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w latach 1987 - 88.

Przy „Beacie” pada suma 11 tys. zł, niewielka jak na tamte czasy. Nie wiadomo, czy istnieje pokwitowanie odbioru gotówki przez agenta. "Dziennik" dotarł do jeszcze jednego dokumentu związanego z lustracją Gilowskiej. Jest to notatka sporządzona już przez IPN. Opisuje odmowę przyjęcia przez Gilowską dokumentu z informacją, że Instytut nie przyznaje jej statusu pokrzywdzonej przez SB.