Do końca tygodnia Zyta Gilowska złoży zażalenie na decyzję Sądu Lustracyjnego, który nie wszczął wobec niej postępowania. Była wicepremier zapowiada, że nie ustanie w wysiłkach, by zobaczyć dokumenty, które zarzucają jej współpracę z SB.

Zyta Gilowska jak zawsze używa malowniczych porównań. Chce wykorzystać każdą możliwość, by zmusić sąd do zbadania jej sprawy. Jeśli chodzi o kwestie lustracji to jestem zainteresowana przewiercić się na drugą stronę kuli ziemskiej i dojść - mówiła była minister finansów.

Jej pełnomocnik, profesor Piotr Kruszyński, będzie udowadniał, że sąd popełnił błąd. Chodzi o wyznaczenie granicy kiedy Zyta Gilowska przestała być osobą publiczną. Ja muszę powiedzieć, że jestem prawnikiem bardzo długo, ale z takim rozumowaniem się jeszcze nie spotkałem. Moim zdaniem są źle wyznaczone granice, ale oczywiście przepraszam, ja się być może mylę. Dlatego mamy jeszcze tę ścieżkę, której nie wykluczam – autolustrację. Ale najpierw będziemy walczyć z tym postanowieniem - mówił Kruszyński. Jego zdaniem istotne jest, że gdy wniosek lustracyjny trafił do sądu, Gilowska była jeszcze wicepremierem.