Może byśmy tak coś uchwalili? Ale co? - taki dialog jak z dramatu Mrożka oddaje obecną atmosferę w Sejmie. Z powodu opóźnień m.in. w pracach rządu posłowie postanowili skrócić dzisiejsze posiedzenie.

Rząd nie przedstawił bowiem informacji o bilansie członkostwa Polski w Unii Europejskiej; nie podał również danych dotyczących sytuacji na rynku pracy. Członkowie rządu nie zdążyli bowiem ich przygotować.

Z braku lepszych zajęć posłowie debatują na temat odwołania ministra rolnictwa, co jest o tyle absurdalne, bo Krzysztof Jurgiel i tak za kilka dni będzie musiał odjeść ze stanowiska. Poza tym obijamy się, bo ten Sejm generalnie pracuje nad ustawami tzw. siłowymi, bądź ustawami medialnymi - mówi Wojciech Olejniczak z SLD.

Nie dojdzie dziś także do powołania komisji śledczej ds. nadzoru bankowego, bo wciąż nie ma decyzji co do jej składu. To może być spowodowane tym, że przed kilkoma dniami padła propozycja, by sprawę wszystkich wniosków odnośnie powołania komisji śledczych jeszcze raz przeanalizować podczas spotkania z ministrem sprawiedliwości - tłumaczy wiceszef klubu PiS.

I tak właśnie powstaje "mizerny" obraz Sejmu. Wolałbym, że pracował, żeby więcej zrobił. Sejm nie jest sam dla siebie i dla posłów, tylko dla rozwiązywania spraw kraju - stwierdza Ryszard Kalisz.