Warszawska Prokuratura Okręgowa zajmie się sprawą domniemanej korupcji w Ministerstwie Łączności. Podstawą do wszczęcia śledztwa był list wiceprezesa NIK-u Jacka Uczkiewicza, który napisał o "okolicznościach sprzyjających wystąpieniu korupcji". Zarzuty Najwyższej Izba Kontroli dotyczą między innymi niewłaściwego nadzoru nad udzielaniem koncesji przez Telekomunikację Polską oraz Pocztę.

NIK nie posądza nikogo o nieuczciwość - podkreśla jednak, że w resorcie istnieją mechanizmy mogące prowadzić do korupcji. Do podobnych wniosków doszli przedstawiciele Kancelarii Premiera, którzy kontrolowali Ministerstwo Łączności. W raporcie, który trafił już na biurko Jerzego Buzka sformułowane zostały poważne zarzuty przeciwko urzędnikom resortu. Wyjaśnieniem ich ma się zająć minister Tomasz Szyszko - jego pismo premier otrzyma jeszcze dziś. Dalsze decyzje premier uzależnia od treści owego pisma. Wczoraj premier Jerzy Buzek zwrócił się do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o jak najszybsze przekazanie informacji o wynikach kontroli w Ministerstwie Łączności - poinformował rzecznik rządu Krzysztof Luft. "Informując o sprawie prokuraturę, a nie powiadamiając premiera oraz innych najwyższych organów państwa Izba złamała reguły państwa prawa" - uważa doradca szefa rządu Andrzej Urbański. "Nie został zawiadomiony ani marszałek Sejmu, ani prezes Rady Ministrów o wynikach kontroli, o których pan prezes Wojciechowski, pan prezes Uczkiewicz od kilku dni zawiadamiają media. Otóż zgodnie z kodeksem postępowania, kodeksem urzędników cywilnych, to jest właśnie złamanie podstawowych reguł funkcjonowania państwa prawa" – powieddział wczoraj Urbański. Przypomnijmy: na podstawie listu z Najwyższej Izby Kontroli, w którym jest mowa o "okolicznościach sprzyjających wystąpieniu korupcji" w resorcie łączności, warszawska Prokuratura Okręgowa zapowiedziała wszczęcie śledztwa w tej sprawie. NIK wysłał również list do premiera. Po otrzymaniu pisma od wiceszefa Izby Jacka Uczkiewicza w piątek Jerzy Buzek wysłał na urlop ministra łączności Tomasza Szyszkę. Później stwierdził, że list z NIK-u był niekonkretny. Podkreślił, że urlopował ministra, bo dostał list od wysokiego urzędnika państwowego i dlatego musiał je potraktować poważnie. Czy można się spodziewać, że w tym tygodniu po informacji NIK-u Tomasz Szyszko jako kolejny minister straci posadę. Posłuchaj relacji naszego reportera Konrada Piaseckiego:

foto RMF

00:10