Udział polskich żołnierzy w misjach wojskowych jest niezbędny, aby Polska wypełniała swoje zobowiązania wobec NATO – ocenia Radosław Sikorski. Minister obrony narodowej pożegnał na lotnisku wojskowym w Balicach koło Krakowa ok. 200 żołnierzy odlatujących do Kosowa, Libanu i Afganistanu.

Sikorski nie chciał potwierdzić doniesień prasowych, że komandosi „Gromu” lecą do Afganistanu z misją bojową. Podkreślił natomiast, że najważniejsze jest ich bezpieczeństwo. O działaniach jednostki „Grom” będziecie się państwo dowiadywać wtedy, gdy będziemy mieli sukcesy do przekazania. Dodam, że to nie jest kwestia mojego widzimisię, to jest kwestia bezpieczeństwa żołnierzy - stwierdził minister. Tłumaczył, że „Grom” jest bardzo specyficzną jednostką i na dobre może jej wyjść, gdy będzie się o niej mówiło jak najmniej.

Minister Sikorski za to dużo mówił o potrzebie wzmocnienia polskiego kontyngentu w północnym Afganistanie. Najdalej jutro poleci tam 70 żołnierzy. Pod koniec miesiąca wysłana zostanie zaś kolejna grupa. A zaledwie tydzień temu szef MON mówił, że wzmocnienie misji afgańskiej przewidziane jest dopiero od lutego przyszłego roku.

Żołnierze „Gromu” będą być może pomagać wojskom NATO, przeprowadzającym najtrudniejsze misje w południowym Afganistanie. O takie wsparcie zaapelował do sojuszników sekretarz obrony Wielkiej Brytanii Des Browne. Wiarygodność NATO stanęła pod znakiem zapytania, po tym jak w Afganistanie siły Paktu zostały zaskoczone oporem stawionym przez talibów - mówił w Londynie.