Pierwsze posiedzenie Parlamentu Europejskiego w powiększonym składzie odbędzie się dziś w Strasburgu. Do 626 deputowanych dołączy 162 przedstawicieli nowych państw członkowskich, w tym 54 z Polski.

Pierwszą sesję w nowym składzie poprzedzi uroczystość podniesienia na maszty flag dziesięciu nowych państw członkowskich Wspólnoty. Weźmie w niej udział - na osobiste zaproszenie szefa Parlamentu Pata Coxa - były prezydent RP Lech Wałęsa.

W czasie 3-dniowej sesji eurodeputowani mają zatwierdzić m.in. nowych komisarzy, w tym polską komisarz ds. handlu Danutę Hübner. 54 polskich posłów i senatorów, którzy do 1 maja mieli status obserwatorów w PE, teraz ma prawa eurodeputowanych, mogą zabierać głos i głosować. Ich kadencja potrwa do 19 lipca, kiedy odbędzie się pierwsze posiedzenie Parlamentu po wyborach 13 czerwca.

Polskim eurodeputowanym przysługuje pensja 2200 euro miesięcznie oraz diety - po 262 euro dziennie za udział posiedzeniu. Będą też mieli do dyspozycji 3750 euro na prowadzenie biur i 12500 euro na zatrudnienie asystentów i ekspertyzy.

Oprócz tego jako polscy parlamentarzyści mają prawo do uposażenia - 9249 zł miesięcznie i diety poselskiej w wysokości 2312 zł. Na prowadzenie biura posłowie otrzymują 10 tys. zł miesięcznie. Z tych pieniędzy raz w roku muszą się rozliczyć.

Prezydium Sejmu zdecydowało w minionym tygodniu, że polscy posłowie obecnej kadencji PE będą musieli zrezygnować albo z pieniędzy, które pobierają w kraju, albo z tych przysługujących im z Brukseli.

Kadencja PE trwa 5 lat. Deputowani zasiadają nie w blokach narodowych, ale według ogólnoeuropejskich frakcji politycznych, które skupiają wszystkie główne partie polityczne działające w państwach członkowskich UE.