Niemieckie media ujawniają, co zawiera nota dyplomatyczna w sprawie wypłaty przez Niemcy reparacji wojennych. Dokument na początku października wystosował do Berlina szef polskiej dyplomacji. Jak informuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w nocie słowo "reparacje" jednak nie pada.

Na początku października minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau poinformował o wysłaniu do Niemiec oficjalnej noty dyplomatycznej dotyczącej reparacji wojennych. Polska domagała się w niej rekompensaty za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej. 

Na początku treść dokumentu była ściśle chroniona tajemnicą.

Nie jest dobrym zwyczajem dyplomatycznym wskazywanie, co stanowi dokładną treść noty, gdyż jest to kwestia wzajemnego zaufania między adresatem noty i nadającym tę notę - mówił 4 października Zbigniew Rau tuż po spotkaniu z szefową niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock w Warszawie.

Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w sobotnim wydaniu, powołując się na informacje zdobyte w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, opisał jednak szczegóły, jakie znalazły się w dwustronicowej nocie. 

Co znalazło się w nocie dyplomatycznej?

Według niemieckiego dziennika nota zawierać ma 9 akapitów, mowa jest w nich o kilku problemach, jakie są konsekwencjami wojny, m.in. o tym, że nazistowska okupacja Polski jest niewystarczająco opisywana w niemieckich podręcznikach, o tym, że skradzione wtedy dzieła sztuki nadal nie zostały zwrócone oraz o sytuacji Polaków za Odrą, którzy nadal nie mają statusu mniejszości narodowej.

Według niemieckiej gazety mowa jest także o odszkodowaniu, podobnym jak Niemcy wypłaciły w latach 90. polskim robotnikom przymusowym z czasów wojny.

Nie pada też kwota, jakiej Polska miałaby się domagać od Niemiec, ta znana z raportu o stratach poniesionych w wyniku agresji i okupacji niemieckiej. 

>>> Co Polacy sądzą o reparacjach wojennych od Niemiec? <<<

Reparacje wojenne - o co chodzi?

Nota dyplomatyczna, która została przekazana niemieckiej dyplomacji, to pokłosie opublikowanego 1 września raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Oszacowano je na 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł.

Trudne relacje

Polskie żądania w sprawie reperacji odrzuca kanclerz Niemiec Olaf Scholz. W jednym z wywiadów dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Scholz powiedział: "Mogę zaznaczyć, podobnie jak wszystkie poprzednie rządy federalne, że kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w prawie międzynarodowym".

Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Zbigniewem Rauem w Warszawie, które odbyło się 4 października, także podkreślała, że "kwestia reparacji jest dla rządu Niemiec zamknięta". 

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" w sobotnim wydaniu powołuje się także na niewymienionego z nazwiska rozmówcę w polskim resorcie spraw zagranicznych, który miał przyznać, że relacjom Polski i Niemiec brakuje obecnie dwustronnego zaufania. "My nie ufamy wam, wy nie ufacie nam" - miał powiedzieć rozmówca dziennika. 

Kontrola poselska

O tym, że w nocie dyplomatycznej przekazanej niemieckim władzom nie ma słowa "reparacje" mówili już posłowie Koalicji Obywatelskiej. Paweł Kowal, Dariusz Rosati i Bartłomiej Sienkiewicz w ramach kontroli poselskiej udali się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby zapoznać się z tym dokumentem.

Z ust wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka dowiedzieliśmy się, że Polska nie występuje o reparacje i że w tekście tej noty to słowo się nie znajduje - poinformował Dariusz Rosati.

W podobnym tonie wypowiadał się także w Rozmowie w południe w RMF FM Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Nota nie została nam ostatecznie okazana. Rząd nie zwrócił się do Niemiec o reparacje, do noty nie zostały dołączone żadne załączniku, wyliczenia, itd. Nie ma nic poza treścią noty. Z rozmowy jasno wynikało, że do Rosji, mimo uchwały Sejmu, nie wystąpiono o odszkodowania. Mówiąc najprościej, ludzie byli robieni w konia, bo słyszeli ciągle, że jakieś reparacje się szykują - mówił poseł w rozmowie z Mariuszem Piekarskim.

Poseł PO Grzegorz Schetyna, który był niedawno gościem Porannej rozmowy w RMF FM, przyznał z kolei, że dla niego kwestia reparacji jest zamknięta.

Nie zmieniłem zdania w sprawie reparacji, tylko dzisiaj sprawa dotyczy zadośćuczynienia i roszczeń. Mogę powtórzyć, co mówiłem wtedy - zresztą zostało potwierdzone to przez notę dyplomatyczną, gdzie nie ma słowa o reparacjach (...) Nie ma tematu reparacji - powiedział.