Od ostrej krytyki pod adresem irackiego dyktatora Saddama Husajna rozpoczął wizytę w Kuwejcie amerykański sekretarz stanu Colin Powell. "To człowiek, który dokonał inwazji na kraj w najmniejszym stopniu mu nie zagrażający" - powiedział Powell o przywódcy Iraku.

Powell porównał Husajna do osy, którą wojna w Zatoce Perskiej pozbawiła żądła. W Kuwejcie amerykański gość wziął udział w obchodach 10 rocznicy zakończenia konfliktu. Celem bliskowschodniej podróży Powella jest między innymi przekonanie państw arabskich o konieczności utrzymania wprowadzonych w 1991 roku międzynarodowych sankcji wobec Iraku. Większość krajów regionu opowiada się za ich złagodzeniem, podobnie jak Unia Europejska czy Rosja.

Wczoraj Powell przebywał w Izraelu i Jordanii, a dzień wcześniej w Egipcie. Spotkał się tam z głównymi politykami tych krajów, tematem był oczywiście bliskowschodni proces pokojowy. "W najbliższej przyszłości możemy się spodziewać co najwyżej osłabienia fali przemocy - cytuje Powella dzisiejszy "The Washington Post". Jak za oceanem ocenia się szanse nowej administracji na sukces bliskowschodnich rokowaniach? Prezydent Bush postawił sprawę jasno. Jego priorytetem na Bliskim Wschodzie jest sprawa Iraku. Przekonywanie arabskich sojuszników do twardego kursu wobec Husajna to główny cel misji Powella. Wszyscy jednak wiedzą doskonale, że od konfliktu palestyńsko-izraelskiego uciec się nie da, choć nowa ekipa ma w świecie arabskim znacznie lepszą reputację od poprzedniej, dopóki Ameryka będzie postrzegana jako stojąca za Izraelem, przeciwko Palestyńczykom to na poparcie krajów regionu raczej liczyć nie może. Rozmowy Powella z Arielem Szaronem i Jaserem Arafatem ocenia się w Waszyngtonie jako próbę wyrobienia sobie zdania na ile bezpośrednio nowa administracja będzie musiała zaangażować się w rozwiązywanie konfliktu. Arafat oczekuje, ze rozmowy zostaną wznowione tam gdzie utknęły w czasach prezydentury Clintona. Bush dał już wyraźnie do zrozumienia, że plan Clintona go nie interesuje. Ameryka uważa teraz, że nie może by c bardziej zainteresowana pokojem niż strony konfliktu.

Powell w Jordanii

Wczorajn Colin Powell przebywał w Ammanie i spotkał się z królem Jordanii Abdullahem II. W czasie rozmowy monarcha namawiał amerykańskiego sekretarza stanu do tego, aby Stany Zjednoczone odegrały aktywną rolę w przełamaniu impasu w bliskowschodnim procesie pokojowym. Rokowania pokojowe zostały zawieszone w wyniku trwających od września zeszłego roku starć izraelsko - palestyńskich. Jak doniosły źródła w Jordanii Abdullah II miał zaznaczyć, że liczy na to, że Waszyngton "położy kres cierpieniom narodu irackiego" spowodowanym sankcjami nałożonymi na Irak przez ONZ w 1990 roku po ataku na Kuwejt. Wizycie Powella w Jordanii towarzyszyły protesty zwolenników polityki Sadama Husajna.

Powell w Jerozolimie i Ramallah

Po spotkaniu w Jerozolimie z szefem amerykańskiej dyplomacji Colinem Powellem premier - elekt Ariel Szaron powiedział: "Izrael zgodzi się wznowić rokowania pokojowe z Palestyńczykami, ale w żadnym przypadku pod presją zbrojną z ich strony". Wezwanie Colina Powella o jak najszybsze zakończenie "oblężenia" terytoriów Autonomii Palestyńskiej przyniosło natychmiastowy wynik w postaci złagodzenia izraelskich restrykcji w Strefie Gazy. Armia izraelska ogłosiła wczoraj, że znosi utworzony dwa dni temu wojskowy posterunek kontrolny, który dzielił Strefę na dwie części. Wcześniej sekretarz stanu USA sceptycznie oceniał możliwości szybkiego wznowienia rokowań izraelsko - palestyńskich.

Rozmowa Szaron – Powell odbyła się częściowo w cztery oczy. Następnie obaj wystąpili na konferencji prasowej. Odpowiadając na pytania Szaron zaprzeczył jakoby były prowadzone tajne rozmowy z Palestyńczykami. Z kolei Powell wyraził zaniepokojenie wzrostem incydentów zbrojnych. Nieoficjalnie wiadomo, że obaj politycy rozmawiali o zagrożeniach jakie niosą rakietowo – atomowe zbrojenia Iraku. Na konferencji prasowej dał on do zrozumienia, że Izrael podobnie jak w 1991 roku nie powinien się mieszać do kampanii przeciw Irakijczykom. W połowie dnia Powell spotkał się z Arafatem w Ramallah. Przedstawiciele różnych ugrupowań palestyńskich na Zachodnim Brzegu wezwali wczoraj mieszkańców do zamknięcia sklepów i wzięcia udziału w demonstracji przeciwko wizycie Powella oraz ostatnim atakom powietrznym USA na Irak.

Powell w Kairze

Na konferencji prasowej w Kairze, gdzie znajdował się jego pierwszy etap bliskowschodnich konsultacji, Powell powiedział, że dla regionu kluczowe znacznie posiada przerwanie przemocy izraelsko-palestyńskiej, przywrócenie dialogu, odrodzenie aktywności gospodarczej oraz powrót do współpracy między Izraelem i Palestyńczykami w dziedzinie bezpieczeństwa. Oświadczył, że jest "zaniepokojony" raportem armii izraelskiej, wskazującym, że zwiększył się poziom przemocy. "Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna" - dodał i podkreślił, że "wszyscy przywódcy regionu powinni uczynić wszystko co możliwe w celu kontrolowania gwałtownych uczuć". Sekretarz stanu zapowiedział, że podczas niedzielnego spotkania z przywódcą palestyńskim Jaserem Arafatem przedyskutuje "środki jakie mogą podjąć Palestyńczycy w celu położenia kresu przemocy". Zaprzeczył on równocześnie, iż administracja prezydenta Busha uznaje kwestie Iraku za bardziej priorytetową niż konflikt izraelsko-palestyński. "Cały region staramy się postrzegać, jako nasz priorytet" - podkreślił Powell.

Foto EPA

09:55