To już oficjana decyzja. ​Prezydent Andrzej Duda - na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego - odwołał Michała Cieślaka ze składu rządu - wynika z postanowienia prezydenta opublikowanego w Monitorze Polskim. Cieślak pełnił funkcję ministra-członka Rady Ministrów, a jego odwołanie ma związek z incydentem na poczcie w Pacanowie.

W Monitorze Polskim opublikowano postanowienie prezydenta z 15 czerwca, zgodnie z którym prezydent - na wniosek prezesa Rady Ministrów - odwołał Michała Cieślaka ze składu rządu, z funkcji ministra-członka Rady Ministrów.

Odejście Cieślaka ze stanowiska ministra w KPRM ma związek z incydentem, który miał miejsce w Pacanowie. Redakcja portalu wyborcza.pl w Kielcach napisała w ubiegły wtorek, że naczelniczkę poczty z Pacanowa (woj. świętokrzyskie) czekają surowe konsekwencje za to, że pożaliła się ministrowi w KPRM ds. samorządu Michałowi Cieślakowi na drożyznę. "GW" napisała, że wybrany do Sejmu ze świętokrzyskiej listy PiS poseł Partii Republikańskiej przyszedł do placówki, by odebrać listy. Naczelniczka poczty w rozmowie z gazetą przyznała, że kiedy go rozpoznała, pożaliła mu się na obecną sytuację związaną z drożyzną. "W błyskawicznym tempie została wezwana 'na dywanik'. Usłyszała, że zostanie zwolniona. Poczta Polska przyznaje tyle, że skarga (ministra na naczelnik - red.) wpłynęła i jest wyjaśniana" - podał portal.

W ubiegłą środę wieczorem na Twitterze Michał Cieślak poinformował, że po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy, podjął decyzję o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM. Partia Republikańska na miejsce Cieślaka zarekomendowała Włodzimierza Tomaszewskiego.

Poczta Polska podała, że naczelniczka Urzędu Pocztowego w Pacanowie będzie kontynuować pracę na dotychczasowym stanowisku i dotychczasowych warunkach.

"Uważam, że sprawa Michała Cieślaka jest zamknięta; zachował się honorowo, rezygnując z funkcji ministra w KPRM i dzięki temu pozostawił sobie możliwości na przyszłość" - komentował sprawę dla PAP wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.