Ponad sto osób wzięło udział w sobotnim marszu milczenia "Stop Przemocy". Pochód przeszedł ulicami Kamiennej Góry do mieszkania, w którym tydzień temu został zakatowany przez swoich opiekunów 3,5-letni Bartek.

Na czele pochodu szły kilkuletnie dzieci oraz młodzież z transparentami: "Nie pozwól krzywdzić dzieci, są takie bezbronne", "Nie bójmy się mówić stop przemocy", "Dość społecznej znieczulicy, nie bójcie się interweniować".

Wszyscy jesteśmy oburzeni tym, jak można tak potraktować dziecko. (…) To się w głowie nie mieści - mówi jedna z uczestniczek marszu. Chciałabym powiedzieć, żeby ludzie nie bali się ingerować, jeżeli gdzieś słyszą płacz dziecka za ścianą - zaznacza inna kobieta. Z uczestnikami Białego Marszu rozmawiała reporterka RMF FM Barbara Zielińska:

Pobitego 3,5-letniego Bartka przyniosła do szpitala w ubiegłą niedzielę matka. Prawdopodobnie chłopiec nie żył od kilku godzin. Mimo to lekarze podjęli reanimację, ale bez skutku.

Sąd aresztował już konkubenta i matkę chłopca. Jak wykazała sekcja zwłok, 3,5-latek był bowiem bity od kilku miesięcy. Obydwoje nie przyznają się do stawianych zarzutów znęcaina się nad dzieckiem. Mariuszowi V. grozi kara do 12 lat więzienia, a Iwonie K. do 10 lat więzienia.