Tymczasowo wyłączono z eksploatacji część kopalni "Rudna" w Polkowicach na Dolnym Śląsku, gdzie nad ranem doszło do silnego tąpnięcia. Zginął jeden górnik, a trzej inni zostali ranni. Do tąpnięcia doszło na głębokości 1100 metrów. Na odcinku ponad dwustu metrów skały przysypały maszyny górnicze.

Górnik, który zginął, miał 30 lat. Był żonaty, osierocił troje dzieci. Pozostali górnicy ranni w wypadku doznali tylko lekkich obrażeń. Dwaj z nich po opatrzeniu ran opuścili szpital.