Prezydent George Bush przesłał do Kongresu oficjalne uzasadnienie wojny z Irakiem. Jego zdaniem działania dyplomatyczne, podjęte przez Stany Zjednoczone, zawiodły i tym samym jedyną szansą na zapewnienie bezpieczeństwa kraju jest akcja zbrojna.

W dokumencie przesłanym Kongresowi Bush uzasadnia wojnę także koniecznością podjęcia działań przeciwko międzynarodowym organizacjom terrorystycznym, krajom oraz osobom, które zaplanowały i przeprowadziły ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku.

Rzecznik Białego Domu wyjaśnił, że według amerykańskiej administracji istnieją powiązania pomiędzy Irakiem i al-Qaeidą. George Bush nie oskarża jednak Iraku o bezpośredni udział w atakach na World Trade Center i Pentagon.

Biały Dom podkreślił również, że moment, w którym upływa 48 - godzinne ultimatum wobec Saddama Husajna - godzina 2. czasu polskiego - nie musi być równoznaczny z rozpoczęciem wojny. Decyzja o rozpoczęciu inwazji będzie oparta przede wszystkim na opiniach wojskowych. Według ekspertów, moment ataku na Irak może zostać przesunięty z powodu burzy piaskowej, która w tej chwili przechodzi nad Kuwejtem.

Według rzecznika Białego Domu wojna z Irakiem będzie tak krótka, jak tylko to możliwe, ale Amerykanie muszą być przygotowani na ofiary. W ciągu pierwszych 48 godzin wojny USA zamierzają wysłać na Irak co najmniej 3000 precyzyjnych, naprowadzanych satelitarnie bomb oraz pocisków manewrujących Tomahawk.

Takie uderzenie - dziesięć razy potężniejsze od wstępnego ataku podczas operacji Pustynna Burza w 1991 roku - ma oszołomić i przerazić wojska irackie oraz ułatwić im szybkie zwycięstwo. Poza tym precyzyjnie naprowadzane bomby i rakiety pozwalają trafiać dokładnie w cele wojskowe i zmniejszać straty wśród ludności cywilnej.

Według źródeł amerykańskich ofiarą nalotów na Irak w 1991 roku padło około 2 tysięcy cywilów.

FOTO: Archiwum RMF

00:30