Oświadczenie prezydenta Stanów Zjednoczonych tuż po rozpoczęciu ataku na Irak, nie spotkało się w samych Stanach ze szczególnie żywą reakcją. Tak na prawdę wszystkich zainteresowała jedna informacja – że ta akcja już się rozpoczęła. Słowa prezydenta nie zmieniły raczej stosunku Amerykanów do problemu reżimu irackiego i sposobów radzenia sobie z nim.

Atak na Irak wywołał jednak żywe reakcje w europejskich stolicach. Na razie wiadomo, że rosyjska Duma ma zamiar zaapelować o zwołanie Zgromadzenia Generalnego ONZ. Tyle przewiduje projekt uchwały, nad którym deputowani mają zamiar wkrótce rozpocząć dyskusje. Dzisiejsze posiedzenie niższej izby parlamentu zapowiada się bardzo burzliwie. Na szczęście deputowani nie mają żadnego wpływu na politykę zagraniczną.

Rosyjscy komuniści są rozwścieczeni. Ich lider Gienniadji Ziuganow stwierdził, że Amerykanie zaatakowali podstępnie, o świcie, jak faszyści. W istocie zaczęła się III wojna światowa – stwierdził Ziuganow. Jego zwolennicy będą chcieli za wszelką cenę przepchnąć bardzo radykalny wariant uchwały w parlamencie.

Prawica jest znacznie bardziej zrównoważona. To nie nasza wojna i nie powinniśmy się w nią mieszać – stwierdziła przedstawicielka Sojuszu Sił Prawicowych. Na razie nie wypowiedział się Kreml, ale jego punkt widzenia przedstawił szef komisji do spraw międzynarodowych Rady Federacji Mariełow, nazywany nieoficjalnym ministrem spraw zagranicznych: Powinniśmy zachowywać spokój. Jego zdaniem zwoływanie Rady Bezpieczeństwa nie ma sensu: Musimy przekonywać naszych amerykańskich partnerów, by jak najszybciej powrócili do pokojowych metod uregulowania konfliktu w Iraku.

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie Rosja na arenie międzynarodowej będzie działać właśnie w ten sposób – bez histerii i bardzo spokojnie.

W Niemczech tymczasem kanclerz Schroeder - krótko po godz. 8 - wydał specjalne oświadczenie, w którym nawoływał wszystkich, którzy uczestniczą w wojnie, do niestosowania w Iraku broni masowego rażenia. Musimy zrobić wszystko, by nie dopuścić do tragedii. Ta wojna nie powinna doprowadzić do wielu ofiar - twierdzi niemiecki kanclerz.

Niemcy chcą włączyć się do akcji humanitarnej. Jeszcze dziś przed południem kanclerz zwoła posiedzenie sztabu kryzysowego, na które przybędą szefowie resortów obrony, spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych.

Niemcy też boją się ataków, ale ze strony terrorystów, dla których rozpoczęcie wojny będzie pretekstem do wzmożonej aktywności. Już od poniedziałku specjalne środki bezpieczeństwa wprowadzono na lotniskach i w niektórych budynkach rządowych. Dotyczy to także ambasad, zwłaszcza ambasad amerykańskiej i brytyjskiej.

Zwołano także sztab kryzysowy Lufthansy, który opracowuje nowy plan lotów. W ciągu dnia można się spodziewać odwołania niektórych połączeń. Już wczoraj wieczorem zrezygnowano z lotu do Tel-Awiwu.

FOTO:Archiwum RMF

8:35